Rekreacja za płotem

2931

Krzyki, wrzaski, głośne imprezy, strzelanie petardami. Teren rekreacyjny kompleksu „Syrena” tętni towarzyskim życiem do późnych godzin nocnych. Mieszkańcy mają dość, ale nie wiadomo jak rozwiązać problem.

Mieszkańcy z ulicy Sportowej skarżą się na uciążliwości związane z hałasami, które dobiegają z terenu lasku pomiędzy boiskami a ulicą. Od początku wakacji, praktycznie nie ma późnego wieczoru czy nocy, żeby miłośnicy nocnych spotkań towarzyskich nie dali o sobie znać. Tak jest prawie co wieczór w tygodniu, a szczególnie w weekendy.

Potrzeba interwencji

Teoretycznie na teren obiektu jest zakaz wstępu po godzinie 22:00. Wówczas są zamykane bramy. Niewysoki płot nie stanowi jednak wielkiej przeszkody dla chcącego, szczególnie nastolatka czy młodego człowieka. Wysokie drzewa i krzewy w lasku stanowią idealne miejsce do nocnych nasiadówek, szczególnie dlatego, że nie ma tam oświetlenia. Na obiekcie jest co prawda założony monitoring, ale jest on bardziej istotny w razie ewentualnej dewastacji infrastruktury stadionu oraz pobliskiej wiaty i ławek.

Kompleks „Syrena” jest w zarządzie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Urzędnicy chcieli podpisać z firmą ochroniarską umowę na stałe pilnowanie obiektu. Niestety, żadna z firm nie była zainteresowana ofertą. Skończyło się na tym, że ochroniarze w razie czego przyjadą, jeżeli będzie potrzebna interwencja. Interwencję jednak ktoś musi zgłosić.

Mieszkańcom pozostaje więc znosić uciążliwości albo dzwonić do Straży Miejskiej lub na Policję. Szkopuł w tym, że Straż Miejska pracuje do godziny 22:00, w soboty do 14:00, a w niedzielę nie pracuje.

– Nikt w ostatnich kilku miesiącach nie zgłaszał problemów. Jeżeli faktycznie są takie problemy, to należy to zgłaszać. Rozumiem, że trudno reagować, jak ktoś sam zetknie się z grupą wyrostków, ale zawsze można zadzwonić na Policję – tłumaczy Olaf Napiórkowski, zastępca burmistrza.

Można zgłaszać anonimowo

Sprawdziliśmy, czy mieszkańcy zgłaszali problem na Policji. Niestety, ale takich zgłoszeń w ostatnim miesiącu nie ma. Policja twierdzi, że funkcjonariusze „są zadaniowani” i sprawdzają ten rejon, ale nie mogą być cały czas w tym miejscu.

– Jest zrozumiałe, że niektóry mieszkańcy mogą się obawiać i nie chcą mieć problemów. Przypominam jednak że można zadzwonić na Policję z informacją o zakłócaniu spokoju i zastrzec sobie anonimowość – podkreśla kom. Aneta Berestecka, oficer prasowy KPP w Żarach.
Paweł Skrzypczyński,
fot. Paweł Skrzypczyński