Ze stawu czy z mrożonki. Jak kupować rybę

3174

Na świątecznych stołach zawsze znajdziemy jakąś rybę. Tradycyjnego karpia, łososia, śledzia – to już kwestia upodobań. Jak jednak kupić dobrą rybę?

Można złowić samemu, większość jednak kupuje. Tu też są różne szkoły – kupić żywą i dać jej popływać w wannie przed Wigilią, albo mrożoną i pozbawioną nawet ości, by jedzenie było mniejszym wyzwaniem i nie wymagało aż takiego skupienia. Niektórzy preferują ryby w marynacie. Jeśli nie znamy się za bardzo na rybach, to nie pozostaje nic innego, jak zdać się na uczciwość sprzedawcy. Niestety – co potwierdzają kontrole, bywa z tym różnie. A zatem warto wiedzieć, na co zwrócić uwagę przy kupowaniu, aby zwyczajnie się nie naciąć.

 Jak informuje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, inspektorzy Inspekcji Handlowej w pierwszym półroczu sprawdzili 1020 partii ryb i przetworów rybnych w 161 sklepach i hurtowniach na terenie całej Polski. 59 kontrolowanych placówek należało do sieci handlowych. Badali zarówno jakość, jak i oznakowanie ryb mrożonych, świeżych, wędzonych, konserw i marynat, a także owoców morza. Niestety, nieprawidłowości stwierdzono aż w 117 placówkach, a zakwestionowano 391 partii produktów, co stanowi prawie czterdzieści procent.

Wyniki kontroli

Najgorzej wypadły ryby mrożone, zwłaszcza te w glazurze, czyli otoczce z lodu. Kontrolerzy mieli różne zastrzeżenia aż do 64,5 proc. partii (169 z 262). Ze względu na jakość zakwestionowali 43 partie. Badania w laboratoriach UOKiK wykazały, że zawartość warstwy lodu jest często wyższa niż producent deklarował na opakowaniu, np. zamiast 35 proc. było jej 43,3 proc., a zamiast 30 proc. – 42 proc. W efekcie konsument kupował mniej ryby, choć płacił za większą ilość. Wygląd, zapach mrożonek i ich smak po ugotowaniu też pozostawiały wiele do życzenia.

Sporo zastrzeżeń było też do ryb świeżych (zakwestionowano 52 proc. partii), mrożonych owoców morza (43,5 proc. miało nieprawidłowości) oraz ryb wędzonych (uchybienia w 37,3 proc. partii). Na tym tle w miarę dobrze wypadły konserwy i marynaty rybne (zakwestionowano po ok. 20 proc.), choć zdarzało się, że zawierały np. za mało ryby czy białka lub za dużo sacharyny w stosunku do ilości deklarowanych na opakowaniu.

Inspekcja Handlowa odkryła także wiele nieprawidłowości przy oznakowaniu ryb. Z tego powodu zakwestionowała prawie połowę produktów sprzedawanych luzem. Przy stoiskach brakowało podstawowych informacji, między innymi o producencie, miejscu połowu, składnikach – w tym wywołujących alergię (np. przy rybie w panierce), warstwie glazury z lodu. Co więcej, klienci byli czasem wprowadzani w błąd, np. tańszą limandę żółtopłetwą sprzedawano jako droższą solę, a filety z czarniaka jako filety z dorsza.

 Jak kupować ryby?

– Przyjrzyj się dokładnie świeżym rybom. Powinny mieć przezroczysty śluz na skórze, wypukłe błyszczące oczy, jaskrawe skrzela.

– Im mniej glazury w mrożonce, tym lepiej. Dla ochrony ryby przed zepsuciem wystarczy 5 proc. otoczki z lodu. Dlatego unikaj produktów, które mają  powyżej 10 proc. glazury – po rozmrożeniu stracą na wadze.

– Sprawdź skład na opakowaniu lub wywieszce. Do ryb mrożonych czasem dodawane są związki fosforu po to, aby związać wodę. W efekcie kupujesz rybę, która ma mniej tkanki mięsnej.

– Pamiętaj, że eskolar i kostropak oferowane jako „ryba maślana” zawierają woski, które mogą wywoływać dolegliwości żołądkowe. Dlatego te gatunki nie mogą być sprzedawane luzem, a na opakowaniach znajdziesz  informacje o metodach ich przygotowania oraz ryzyku zachorowania.

– Upewnij się, że ryby nie są przeterminowane. Zwróć też uwagę na warunki ich przechowywania – czy nie leżą np. poza lodówką.

– Na opakowaniu lub etykiecie szukaj też takich informacji, jak: nazwa polska i łacińska, metoda produkcji (np. złowione w morzu, wyhodowane), obszar połowu. (źródło: UOKiK)

ATB