Spalarnia podgrzała mieszkańców

3086
Mieszkańcy domagali się wyjaśnień. Złożyli również petycję w tej sprawie. fot. Andrzej Buczyński

W internecie pojawiła się informacja, że ktoś chce wybudować na terenie strefy przemysłowej w Górzynie spalarnię zwierzęcych zwłok. To zaniepokoiło okolicznych mieszkańców do tego stopnia, że postanowili przyjść do ratusza i zaprotestować.

Pogłoska o tajemniczym inwestorze zbiegła się z planowaną do podjęcia uchwałą rady miejskiej w sprawie wymagań, jakie powinien spełniać przedsiębiorca ubiegający się o uzyskanie zezwolenia na prowadzenie działalności w zakresie ochrony przed bezdomnymi zwierzętami, prowadzenia schronisk dla bezdomnych zwierząt, a także grzebowisk i spalarni zwłok zwierzęcych i ich części na terenie Gminy Lubsko.
Mieszkańcy Górzyna uznali to za wyraźny sygnał, że taka inwestycja jest planowana. Pojawiły się obawy dotyczące ewentualnych uciążliwości związanych z takim sąsiedztwem, od smrodu począwszy, aż po spadek wartości ich nieruchomości.
Udali się więc na wspólne posiedzenie komisji, na którym radni mieli opiniować przygotowaną uchwałę. I nie poszli tam z pustymi rękami.

Taka konieczność
Kamil Zakrzewski, naczelnik Wydziału Infrastruktury i Gospodarki Komunalnej wyjaśnił na wstępie, że gmina powinna podjąć taką uchwałę, ponieważ do tej pory jej nie miała, a wynika to z ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Uchwała taka miałaby wskazywać dokumenty, jakie przedsiębiorca powinien dostarczyć, gdy stara się o prowadzenie tego typu działalności.
– Dementując wszelkie pogłoski, w projekcie uchwały nie ma ani słowa o lokalizacji – mówi naczelnik Zakrzewski. – Są to wymagania dla terenu całej naszej gminy i musimy je uchwalić po to, aby każdy przedsiębiorca wiedział, jakie warunki musi spełnić.
Odnosząc się jeszcze do plotek, naczelnik przypomniał, że od 2013 roku tereny strefy objęte są planem zagospodarowania przestrzennego, który ściśle określa,
jakiego typu obiekty można tam stawiać. Konkretnie chodzi tu o obiekty o funkcji przemysłowej, składowej i budownictwa.
– Jeśli ktoś chciałby wybudować spalarnię na strefie, to na dzień dzisiejszy nie ma takiej możliwości – stwierdził Kamil Zakrzewski.

Są wątpliwości
Urzędnicy zapewniają, że do tej pory nie wpłynął żaden formalny wniosek od żadnego przedsiębiorcy w sprawie budowy spalarni.
Tymczasem jeden z radnych przypomniał, że na komisji rolnictwa w dniu 17 stycznia naczelnik poinformował radnych, że ktoś jest zainteresowany budową spalarni
i grzebowiska dla padłych zwierząt leśnych. Taki zapis jest też w protokole z tej komisji.
Okazało się więc, że chociaż pisma nie ma, to jakieś rozmowy na ten temat były prowadzone.
– Jeśli mówi to urzędnik, to wydaje mi się, że to jest jakaś prawda, a nie domysły – stwierdziła jedna z mieszkanek. – Jeśli radni to słyszeli, to coś takiego miało miejsce
i mieliśmy prawo pomyśleć tak, jak żeśmy pomyśleli.
– Nie wolno mówić, że jest jakiś kłopot, bo dzisiaj nie ma żadnego wniosku nawet – zwrócił się do przybyłych burmistrz Lubska Janusz Dudojć. – Że ktoś się pyta, to się pyta, nie może się pytać?
Emocje rosły z każdą chwilą. W pewnym momencie mówić zaczęli jednocześnie radni, burmistrz i jedna z mieszkanek, której udało się uciszyć powstały harmider dobitnym zdaniem skierowanym do radnego – Niech mi pan nie przerywa, nie jesteśmy w sejmie, to jest na razie jeszcze gmina i zachowujmy się kulturalnie.
Burmistrz starał się uspokoić mieszkańców twierdząc, że całe zamieszanie to tylko zbieg okoliczności.
– Następna sprawa jest taka, czy w ogóle my nie chcemy mieć krematorium? Ja nie wiem. Musimy o tym dyskutować – mówi Janusz Dudojć. – Jak ktoś będzie chciał dzisiaj postawić krematorium i spełni wszystkie warunki, czy my powiemy, że nie? Ale na inwestycyjnej strefie w Górzynie nie można, może będzie można w innym miejscu.
Do zapewnień burmistrza mieszkańcy Górzyna podeszli mimo wszystko z pewną rezerwą
i nieufnością.
Obecny plan zagospodarowanie przestrzennego z wpisanymi tam warunkami zawsze można zmienić. Wystarczy większość głosów radnych. Oczywiście nie tak z dnia na dzień. Wszystkie procedury mogą trwać nawet rok i kosztować, powiedzmy, sto tysięcy złotych. Taki wydatek jest sporym obciążeniem dla zadłużonej gminy. Co jednak, jeśli by się okazało, że wpływy z podatków przekroczą wydatki poniesione na zmianę planu?
Mieszkańcy Górzyna złożyli w urzędzie petycję z myślą o zaostrzeniu zapisów uchwały, która wywołała takie poruszenie. Za wzór wskazywali nawet podobną, obowiązującą w gminie Jasień.
Ostatecznie padł wniosek o zdjęciu kontrowersyjnej uchwały z porządku obrad sesji i ponownym jej przedyskutowaniu z uwzględnieniem głosów mieszkańców.

Andrzej Buczyński