Sezon na wandalizm można uznać za otwarty

615
Imprezka z tańcami o godz. 1.00 w nocy na Syrenie. Cóż, dyskoteki pozamykane. fot. MOSRiW

ŻARY | Obiekt sportowy „Syrena” jest bardzo popularny. Gromadzi tłumy, ale niekoniecznie amatorów uprawiania sportu.

Akcja „Zostań w domu” to już przeszłość. A co można robić poza domem? Wiele ciekawych rzeczy. Jednak niektórzy upodobali sobie chyba śmiecenie i rozwalanie wszystkiego, co się pod rękę, albo nogę nawinie.

Praktycznie po każdym weekendzie pracownicy Miejskiego Ośrodka Sportu, Rekreacji i Wypoczynku mają pełne ręce roboty. Nie chodzi tylko o walające się butelki i śmieci. Nie chodzi też wyłącznie o samą Syrenę. Podobne rzeczy dzieją się w innych miejscach, którymi opiekuje się MOSRiW.

– Płoty wokół placu zabaw przy ul. Zwycięzców wyłamywane są regularnie, na Syrenie brakuje krzesełek, a nasi pracownicy na kolanach muszą wybierać szkło potłuczone na boiskach – wylicza Bogdan Kępiński, zastępca dyrektora MOSRiW w Żarach. – Pierwsze wycieczki na Syrenę zaczęły się wraz z łagodzeniem obostrzeń związanych z koronawirusem.

Chyba najczęstszym następstwem imprezowania w miejscach publicznych są połamane ławki i powyrywane siedziska. Regularnie pojawiają się dziury w ogrodzeniach, choćby przy Orlikach. Płot wokół placu zabaw przy ul. Ludowej też ucierpiał wielokrotnie, podobnie jak znajdujące się obok drewniane leżaki, z których wyrywane są lub łamane deseczki siedziska.

Nie jest tak łatwo trafić do kosza. fot. MOSRiW

Na parkingach często walają się opakowania po hamburgerach, czy innych potrawach na szybko. Można zjeść w samochodzie, ale wyrzucić pozostałości do śmietnika, to już wykracza poza zdolności umysłowe niektórych. Łatwiej wywalić przez okno, gdzie popadnie. Betonowa ławka wyrwana z ziemi, a przy okazji kilka drzewek rosnących na terenie skateparku pomiędzy ulicami Chopina i Szymanowskiego. Przykładów nie brakuje.

– Niektórzy skarżą się na bałagan w mieście, ale on nie powstaje z niczego, sami go robimy – mówi wiceburmistrz Olaf Napiórkowski. – Żaden monitoring, żadna policja, straż miejska, ani pracownicy tych instytucji nie pomogą, gdy sami nie będziemy dbać, zwracać na to uwagi i wychowywać odpowiednio swoje dzieci. Jest u nas jakieś takie społeczne przyzwolenie na niszczenie publicznego mienia – dodaje.

– Wiele razy odbieraliśmy telefony następnego dnia, że coś zostało zniszczone, a w nocy słychać było hałasy – mówi Bogdan Kępiński. – To trochę spóźniona reakcja.
– Jak wszyscy nie zaczniemy reagować na takie zdarzenia, to pozostanie tylko syzyfowa praca sprzątania i naprawiania zniszczeń po wandalach – mówi Olaf Napiórkowski.

Andrzej Buczyński

Imprezka z tańcami o godz. 1.00 w nocy na Syrenie. Cóż, dyskoteki pozamykane. fot. MOSRiW
Osiłek wygrał, krzesełko przegrało. fot. MOSRiW