Pomagać trzeba z głową, czyli gminna afera o nic, z wojną w tle

3734
- Zrobiono sztuczny szum wokół tej sprawy - stwierdza wójt gminy Żary Leszek Mrożek. - Widocznie komuś bardzo na tym zależało. fot. Andrzej Buczyński

GMINA ŻARY | 2 marca Zarząd Ochotniczej Straży Pożarnej w Mirostowicach Dolnych opublikował komunikat, z którego w skrócie wynika, że wójt nie chce pomagać uchodźcom z Ukrainy. A wręcz przeszkadza w pomaganiu. Nie podano jednak przyczyn wspomnianej w komunikacie decyzji wójta. Ale to nie przeszkodziło wielu osobom w bardzo krytycznej ocenie tej sytuacji.

O co właściwie chodzi? Zacznijmy od informacji Zarządu OSP z Mirostowic Dolnych:
Dnia 02.03.2022r. Nasza jednostka została poproszona o udostępnienie świetlicy w remizie strażackiej dla Obywateli z Ukrainy (6 matek i 10 dzieci ). Z racji, że żyjemy w państwie demokratycznym przeprowadzone zostało głosowanie Zarządu i Członków Ochotniczej Straży Pożarnej. Decyzja była jednogłośna za udostępnieniem świetlicy, ponieważ jesteśmy po to, by pomagać ludziom.
Niestety nasza decyzja została odrzucona przez Wójta Gminy Żary Leszka Mrożka.
Przykro nam patrzeć na taką nie czułość ludzką i brak zrozumienia nawet w tak ciężkich czasach jakie panują dziś u naszych sąsiadów. W naszej ocenie bardzo łatwo jest stanąć do zdjęcia pod hasłem „Wspomóż Walczącą Ukrainę”, niestety puste hasła publikowane na Facebooku jedynie pod publikę, nie przynoszą żadnych korzyści dla osób cierpiących.
Wszystkie koszty związane z pobytem Obywateli Ukrainy pokryte byłyby z Funduszu sąsiedniej firmy działającej na terenie naszej Gminy Żary oraz, ze środków własnych strażaków OSP Mirostowice Dolne.
Jednakże przedstawione argumenty, również nie przyniosły pozytywnej decyzji i zmiany zdania naszego Wójta.
Przepraszamy Obywateli Ukrainy pomimo hasła na sztandarze OSP.
„Bogu Na Chwałę, Ludziom Na Ratunek” nie jesteśmy w stanie pomóc, ponieważ mamy kategoryczny zakaz od Wójta Gminy Żary Leszka Mrożka.

Na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że władze gminy nie chcą pomagać. I to w tych trudnych wojennych czasach. Komentarze krytykujących, mówiące o wstydzie, hańbie i nieczułości wójta, nie należą do najbardziej dosadnych, jakie się pojawiły na facebookowej stronie OSP. Sprawdźmy zatem, co w tej sprawie ma do powiedzenia wójt.

Leszek Mrożek, wójt gminy Żary:
– Podstawowym argumentem do tego, aby odmówić umieszczenia uchodźców w remizie strażackiej był fakt, że zgodnie z zaleceniami wojewody, to właśnie wojewoda wyznaczył punkty, w których mamy umieszczać uchodźców poprzez zgłoszenie do systemu. Jeśli uchodźcy pojawiają się tutaj, my sygnalizujemy, że jest taka grupa. Jeżeli dostajemy informacje od osoby, która sprowadziła tych ludzi z Ukrainy, wówczas poprzez system wprowadzani są do ewidencji wojewody. Wojewoda podpisał w powiecie żarskim umowy z hotelami i pensjonatami. Uchodźcy tam właśnie mają trafiać w pierwszej kolejności. W związku z tym, żeby nie było chaosu, musi to przechodzić przez system wojewody.

Kolejna rzecz jest taka, że ilość osób, która miałaby się znaleźć w remizie w Mirostowicach Dolnych jest za duża do metrażu, który tam jest. Prezes OSP Krzysztof Witka, o czym chyba zapomniał, sam zgłosił do straży pożarnej, że może maksymalnie przyjąć 10 osób. Maksymalnie. Straż pożarna wystąpiła z takim zapytaniem, jeżeli by brakło miejsc w tych pensjonatach, które wskazuje wojewoda, żeby mieć jakieś tam rezerwy. W ostateczności mają to być remizy lub świetlice wiejskie. Obecnie albo mieszkańcy zabierają tych ludzi do siebie pod własny dach, albo po prostu miejsca dla uchodźców wskazuje wojewoda. I tutaj procedura ta nie została zachowana. W związku z tym, swoją zgodą ja bym wprowadził chaos, bo jeżeli byłaby wyrażona zgoda na to, żeby tam tych ludzi umieścić, a w systemie u wojewody nie byłoby, że jest zajęta ta świetlica, czyli wojewoda byłby przekonany, że w ostateczności można tam jeszcze kogoś umieścić. I powstałby taki konflikt, że wojewoda nie wie o niczym. Zostałaby umieszczona grupa ludzi, tak jak powiedziałem, maksymalnie może być 10, a chciano 16. Prawdopodobnie miałbym po prostu zarzuty, że łamię zalecenia wojewody. Po przemyśleniu powiedziałem, że nie ma takiej możliwości – możemy tych ludzi po prostu przyjąć na zasadach spisania i wskazania przez system wojewody, gdzie mają być ulokowani.

Jak widać, nie przekonało to pana prezesa OSP. Sam podjął działania, oczerniając mnie, że ja nie kieruje się  współczuciem dla tych uchodźców. Kieruję się. Rozpocząłem zbiórkę specjalnie dla tych ludzi, na każdym sołectwie zbierane są dary. Oprócz tego, reagujemy na wszystkie sygnały, jakie to otrzymujemy. Jedzie pracownik, spisuje tych uchodźców i podajemy do systemu. Dzwonią ci, którzy mają wiele pytań odnośnie zdrowia, odnośnie lekarza. Wszystko tłumaczymy. A tu oczernia się mnie, że ja nie chcę pomóc. To jest po prostu coś bardzo, bardzo przykrego dla mnie. To wciskanie na siłę wszystkim informacji, że wójt nie wyraził kategorycznie zgody. Wójt nie wyraził zgody, bo by złamał prawo. I to nie pan prezes Witka by za to odpowiadał. Dziwne, że skoro sam podał, że ma w remizie 10 miejsc, to czemu nie zadecydował sam, żeby 10 osób tam umieścić, tylko chciał 16 i dlatego potrzebował zgody wójta? Remiza znajduje się przy samej ulicy, remiza nie ma nawet przedsionka. Dziecko, które wybiegło by z tej remizy, wbiega wprost na asfalt i zdarzyła by się tragedia. Wtedy pan prezes by wypowiedział, idźcie do wójta. Wójt nam kazał umieścić tych ludzi. Przykro jest, że nie wszystko się pisze w takich właśnie informacjach, bo jeżeli chce się być uczciwym, to trzeba napisać, jaki był powód mojej decyzji. Pan Krzysztof Witka ze mną nawet nie rozmawiał. Rozmawiał jego tato Zbigniew Witka, który przekazał widocznie tak jak przekazał. Pan prezes powinien zadzwonić do mnie i zapytać – panie wójcie, jakie są przyczyny odmowy? 

Nie ma w remizie odpowiednich warunków socjalno-bytowych, sala nie jest podzielona. Dzieci z dorosłymi. Maleńka kuchnia, maleńka łazieneczka… na 16 osób! No przecież jak ja bym miał potrzebę umieszczenia tych ludzi, to bym już szybciej prosił wojewodę, żebym pozwolił na świetlicy wiejskiej, bo w świetlicy wiejskiej przynajmniej jest lepsza sytuacja, jeśli chodzi o toalety. W związku z tym, to są punkty przyjmowania uchodźców dopiero w ostateczności, jakby już zabrakło innych miejsc. Nie wiadomo, czy będą w ogóle wykorzystane. Jeśli będzie decyzja wojewody, że takie punkty uruchamiamy, nie ma żadnego problemu. Ja wykonuję poleceniem wojewody i wpuszczam tam ludzi, natomiast dzisiaj wpuścić i odpowiedzialność zrzucić na wójta, to każdy tak potrafi. 

Rozmawiałem również z przedstawicielem firmy, która jest tutaj cytowana przez pana prezesa Krzysztofa Witkę. Z informacji, jaką uzyskałem wynika, że nikt nie prosił o pomoc jednostki OSP w sprawie zakwaterowania w remizie uchodźców z Ukrainy. Dlaczego? Dlatego, że tej renomowanej firmy nie stać na to, aby psuć w ten sposób swój wizerunek. Firma zabezpieczyła miejsca dla tych uchodźców za swoje pieniądze – w sumie dla siedmiu rodzin w dwóch hotelach w Żarach. Ci ludzie przyjeżdżają dzisiaj w nocy lub nad ranem i nie będzie żadnych problemów z zakwaterowaniem. Zrobiono sztuczny szum wokół tej sprawy. Widocznie komuś bardzo na tym zależało.


I cóż się okazało? Ktoś stworzył problem, którego tak naprawdę nie było. Uchodźcy z Ukrainy nie będą mieszkali w remizie. Nie zostaną też bez dachu nad głową. Te osoby zamieszkają w żarskich hotelach. Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, gdzie są lepsze warunki do życia – w remizie, czy w hotelu? A jednak wiele osób skrytykowało wójta, że nie pozwolił uchodźcom zamieszkać… w remizie, zamiast w hotelu. I tak to wygląda.

Andrzej Buczyński