Cięcie po pensjach samorządowców

2376

Po publicznej zapowiedzi szefa PiS-u, Jarosława Kaczyńskiego, że należy obniżyć pensje ministrów i samorządowców, rozpoczęła się dyskusja nad zasadnością tej propozycji.

O sprawę planowanych obniżek zapytaliśmy lokalnych samorządowców. Z wypowiedzi, które udało się uzyskać, wynika, że nie wyrażają oni entuzjazmu w związku z zapowiedzią ewentualnych obniżek wynagrodzeń. Podkreślają, że obniżki będą miały wpływ na jakość samorządu, która tylko się pogorszy. Dlaczego? Będzie coraz mniej chętnych do obejmowania odpowiedzialnych funkcji, za niewielkie pieniądze. Za popełnione błędy włodarze i osoby funkcyjne odpowiadają dwunastokrotnością pensji, a nawet własnym majątkiem. Przy ciągle zmieniających się przepisach prawa o błąd nietrudno, a do tego dochodzi fakt, że gminy różnią  się między sobą liczbą ludności, zamożnością, budżetem i skalą problemów.

Nasi rozmówcy przypominają też , że wójtowie, burmistrzowie czy starosta nie otrzymują nagród finansowych, a jedynie trzynastki, które należą się im ustawowo. Podkreślają, że nowe prawo może objąć wszystkie osoby funkcyjne, czyli np. sekretarzy i skarbników.

Bez pomysłu na życie

Wynagrodzenie regulują zapisy ustawy. Zasadnicze wynosi od 4.500 zł do 6.000 zł. Do tego dochodzi dodatek funkcyjny i specjalny oraz dodatek za wieloletnią pracę. O wysokości pensji decydują w głosowaniu radni.

Burmistrz Lubska Lech Jurkowski

Dla przykładu: burmistrz Lubska Lech Jurkowski zarabia 8 tysięcy 340 zł brutto, czyli netto na rękę dostaje 5 tysięcy 878 zł. Pobiera wynagrodzenie zasadnicze w kwocie 4 tysiące 500 zł, co jest najniższym możliwym. Do tego dochodzi dodatek funkcyjny w wysokości 2000 tys. brutto oraz dodatek specjalny w wysokości 20 proc., liczony od wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego.

Na razie burmistrz ma więc najniższą, możliwą kwotę pensji zasadniczej. Nie wie wobec powyższego, czy będzie możliwe jej obniżenie, bo na razie nic nie wiadomo o szczegółach ewentualnych zmian.

– Moim zdaniem jeśli wynagrodzenia dla wójtów i burmistrzów będą  zmniejszane, to może dojść do sytuacji, że nie będzie chętnych do pracy na stanowiskach, gdzie odpowiedzialność jest ogromna a zarobki marne. Nie będzie wtedy dobrych włodarzy-menedżerów, tylko ludzie,  którzy nie mają innego pomysłu na życie – kwituje pomysł obniżek Lech Jurkowski.

Sprzeczne propozycje

Propozycja Jarosława Kaczyńskiego stoi w sprzeczności z inicjatywą Związku Miast Polskich, który proponuje podniesienie stawki wynagrodzeń. Posiedzenie zarządu ZMP jest zaplanowane na piątek (dzień wydania Mojej Gazety). Członkowie zarządu mają omawiać propozycje dotyczący wynagrodzeń osób pochodzących z wyboru lub powołania.

Janusz Dudojć, starosta Powiatu Żarskiego

zarabia 11 tysięcy 360 zł brutto, netto na rękę dostaje 7 tysięcy 724 zł (w tym pensji zasadniczej ma 5 tysięcy 500 zł.)

– Jestem za tym, żeby równać do Europy, a nie się cofać. Trzeba wszystkim ludziom pensje podwyższać. Takie obniżanie jednym, żeby coś pokazać, spowoduje domino – wówczas gdzie indziej też trzeba będzie regulować, np. nie podwyższać pensji nauczycielom i pracownikom urzędu. Ślusarzy już nie ma, murarzy nie ma, nikogo do roboty już nie ma. Dlaczego? Wszyscy wyjechali, bo w Polsce za mało się zarabia. Może poobniżać jeszcze policjantom i emerytom?

Starosta w Forst zarabia kilka tysięcy Euro, a ja przecież za paliwo płacę prawie tyle samo. Nie chodzi o to, żeby mieć tyle samo, co starosta w Niemczech, ale zwracam tylko uwagę na ogromne dysproporcje.

Dlaczego ja, mając odpowiedzialność za cały powiat, mam mieć mniej niż burmistrz Żar? Burmistrz Danuta Madej ma dwóch zastępców, a ja jednego. Ja zarabiam tyle, co jeden zastępca burmistrza. Starosta ma mieć mniejsze zarobki niż dyrektor szkoły, bo obowiązuje Karta Nauczyciela? Starosta ma zarabiać mniej niż wójt? Inwestycje w powiecie idą, długi spłacamy, pozyskaliśmy miliony. Obcinać można tym, którzy nie mają efektów.

To, co zrobił prezes Jarosław Kaczyński, wrzucając ten temat, to jest straszenie ludzi.

……………………………………….

Leszek Mrożek, wójt gminy Żary

Leszek Mrożek, wójt Gminy Żary

zarabia 10 tysięcy 711 zł brutto, czyli netto na rękę otrzymuje ok. 7 tysięcy 283 zł

– Nie może być tak, że oczekuje się od samorządu pełnego zaangażowania i poświęcenia, natomiast nie docenia się ludzi. Jest coraz więcej zadań zrzucać na samorząd bez pokrycia finansowego. Coraz trudniej też znaleźć kogoś, kto chce pracować w samorządzie. Ilość zmian we wprowadzanych  przepisach powoduje to, że ludzie dochodzą do wniosku, czy warto pracować w samorządzie. Już czytamy, że w marketach kierownik sklepu będzie miał podobną pensję do pensji sekretarza. Gdzie tu jest sens?  Będą do samorządu przychodzić ludzie bez przygotowania, bez wiedzy, bez doświadczenia. Z drugiej strony nie będzie wyjścia, bo ktoś będzie musiał wykonywać pracę. Ja już teraz mam kłopoty ze znalezieniem ludzi do pracy, a co dopiero jak zacznie się ingerencja w płace. Czasu pracy wójta czy burmistrza nie da się przeliczyć na godziny. Gdziekolwiek jestem, na każdym spotkaniu, a nawet meczu, podchodzą ludzie i pytają o różne problemy. Określanie więc pensji i przeliczanie tego na czas pracy nie ma żadnej logiki. Ja cały czas jestem do dyspozycji mieszkańców, po jestem na tym stanowisku. Takie posunięcia z obniżanie pensji spowodują, że samorząd będzie coraz słabszy. Ludzie będą uciekać. Jakość samorządu ucierpi.

PAS