Od 1 września wszyscy muszą segregować odpady

670
Od 1 września takie pojemniki będą usuwane z miejsc ogólnodostępnych. fot. Andrzej Buczyński

ŻARY | Wraz z końcem wakacji kończy się możliwość płacenia więcej i wysypywania do śmietnika wszystkich odpadów razem. Teraz będzie tylko jedna stawka, a co za tym idzie – wszyscy muszą już segregować śmieci. Ci, którzy do tej pory tego nie robili, mają coraz mniej czasu, aby się jakoś przygotować.

Skąd w ogóle takie zmiany? Są one wymuszone przez wprowadzone w ubiegłym roku nowe zapisy do ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach i niektórych innych ustaw.
Najważniejszą zmianą, która dotyczy wszystkich mieszkańców jest to, że teraz już wszyscy będą musieli segregować odpady. Nie będzie więc możliwości zadeklarowania zbiórki nieselektywnej związanej z wyższą opłatą.

– Jeśli ktoś nie będzie prowadził zbiórki selektywnej, to po dokonaniu kontroli będzie miał naliczoną opłatę sankcyjną w drodze decyzji i w Żarach jest to dwukrotność opłaty podstawowej – mówi Daniel Babula, zastępca naczelnika wydziału infrastruktury i ochrony środowiska w żarskim ratuszu.

Za brak selektywnej zbiórki lub zbiórkę prowadzoną w sposób nieprawidłowy trzeba będzie więc zapłacić nie 24, ale 48 złotych na osobę. Właśnie 24 złote to stawka, która obowiązywać będzie wszystkich mieszkańców Żar od września.

– Dużą zmianą jest również możliwość zmniejszenia opłaty uiszczanej co miesiąc, jeśli właściciel nieruchomości w zabudowie jednorodzinnej zadeklaruje posiadanie kompostownika do gromadzenia odpadów biodegradowalnych – mówi Daniel Babula. – W takim przypadku opłata naliczona na nieruchomość i zależna od ilości mieszkańców, zostanie pomniejszona o 5 złotych, co jest i tak stosunkowo dużą obniżką, patrząc na inne gminy.

Nad tym warto się zastanowić. Jeśli ktoś zdecyduje się na taki rabat, nie będzie już mógł oddawać odpadów biodegradowalnych w workach, tylko wszystko będzie musiało trafiać do kompostownika. Taką decyzję każdy podejmuje sobie sam. Dodatkowo, pracownicy urzędu będą sprawdzać, czy mieszkaniec rzeczywiście posiada zadeklarowany kompostownik i czy odpowiednie odpady do niego trafiają.

Od 2013 roku miasto wzięło na siebie obowiązek wyposażania nieruchomości w pojemniki na odpady, co w zasadzie, zgodnie z ustawą, należało do właścicieli nieruchomości. Zmiana w przepisach jest taka, że teraz właściciele nieruchomości oprócz pojemników muszą posiadać własne miejsca do gromadzenia odpadów i o nie dbać.

W konsekwencji tego, znikną z terenu miasta wolnostojące miejsca do gromadzenia odpadów. Dziś w różnych miejscach, choćby przy drogach, chodnikach, stoją dzwony, do których praktycznie każdy miał swobodny dostęp i mógł wrzucać do nich co chciał, kiedy chciał i ile chciał. Wprawdzie nie stanie się to z dnia na dzień, ale tego rodzaju pojemniki, za które nikt nie odpowiada, zostaną zabrane.

– Będziemy to robić sukcesywnie i w pierwszej kolejności zabierzemy dzwony z pasów drogowych, a później z kolejnych miejsc – mówi Daniel Babula. – To wynika z zapisów ustawy, gdzie wyraźnie mówi się o tym, że o miejsca do gromadzenia odpadów muszą postarać się właściciele nieruchomości, zarówno w przypadku domków jednorodzinnych, gdzie w zasadzie nie ma z tym problemu, jak i w przypadku zabudowy wielolokalowej.

Urzędnicy już dużo wcześniej informowali zarządców nieruchomości, że taka zmiana nadchodzi. W przypadku braku miejsca na własny śmietnik, potrzebny teren można wydzierżawić, na przykład od miasta.

– W takim przypadku zarządca nieruchomości w drodze dzierżawy staje się posiadaczem zależnym i może sobie przygotować miejsce do gromadzenia odpadów i co bardzo ważne, odpowiadać za to miejsce w zakresie sanitarnym, wizualnym i porządkowym – mówi Daniel Babula. – Już nie będzie możliwości gromadzenia odpadów w miejscach ogólnodostępnych.

Wszystko sprowadza się do tego, żeby za każdy śmietnik ktoś odpowiadał. Na przykład grupa mieszkańców danego budynku wielorodzinnego, albo kilku klatek, wspólnota mieszkaniowa. Ma to związek z kontrolami dotyczącymi prawidłowego segregowania odpadów. Gdy pojemniki na odpady są ogólnodostępne, w takim przypadku nie da się stwierdzić, kto nawrzucał szkła do papieru. A za coś takiego może zostać nałożona kara wspomniana już wcześniej, czyli podwojenie opłaty za śmieci.

Zamiast opcji – nie wiadomo kto jest winien – pojawia się pewien rodzaj odpowiedzialności zbiorowej. Po 1 września nie będzie wątpliwości, kto z danego śmietnika korzysta. Za nieprawidłową segregację zapłacą więc podwójną stawkę wszyscy użytkownicy danego śmietnika, w którym stwierdzone zostaną nieprawidłowości. Jeśli zrobisz coś źle, zapłacisz więcej ty i twoi sąsiedzi.

Mieszkańcy płacą, ale muszą też dbać
Cena za śmieci wynika z kalkulacji. Gmina nie może dopłacać do usuwania śmieci, ani też na tym zarabiać. Za usuwanie odpadów, tego wszystkiego, co trafia do śmietników, za transport i zagospodarowanie, utylizację, odzysk płacą mieszkańcy. Podobnie jak za prowadzenie punktu selektywnej zbiórki odpadów, obsługę administracyjną całego systemu oraz za edukację w zakresie prawidłowej segregacji odpadów.

Koszty to jedno, a wygląd samych śmietników to druga strona medalu. Nie wystarczy więc tylko płacić i wymagać. Teraz wspólnotom powinno zależeć na wyglądzie swoich śmietników. Jeśli będą tam zalegać stosy odpadów wielkogabarytowych, tak jak to było do tej pory, można będzie liczyć się z podwyższoną opłatą. A kto lubi płacić dwa razy więcej? Dziś jeszcze mało kogo obchodzi stan śmietników ogólnodostępnych, bo nie ma żadnych konsekwencji. Gdy się pojawią, wszyscy raczej zaczną bardziej zwracać uwagę na porządek
i poprawność segregacji odpadów.
W rezultacie może jedynie zyskać estetyka tych miejsc.

Wymogi unijne
Wprowadzenie takiego powszechnego obowiązku segregowania odpadów nie jest pomysłem żarskich urzędników. To konsekwencja zmian w ustawie i dostosowanie do wymogów unijnych.

– Do roku 2035 musimy uzyskać 65 procent poziomu recyklingu i odzysku z całego strumienia odpadów, z wyłączeniem odpadów budowlanych i remontowych – mówi Daniel Babula. – Do 2024 roku musimy osiągnąć poziom 50 procent, do 2029 roku – 55 procent, a do roku 2034 – 60 procent.

Im szybciej się za to weźmiemy, tym większe szanse, że uda się to osiągnąć. A jeśli się nie uda, trzeba się będzie liczyć z unijnymi karami za które tak naprawdę zapłacimy wszyscy. Z drugiej strony, im skuteczniej będziemy ponownie przetwarzać odpady, tym korzystniej dla środowiska, w którym żyjemy.

– Gdy zbierzemy tonę papieru, oszczędzamy 11 drzew, jeśli zbierzemy 125-centymetrowy stosik gazet to oszczędzimy 6-metrowe drzewo – wylicza Daniel Babula. – Jeśli typową plastikową butelkę PET wrzucimy do odpowiedniego pojemnika, to ograniczamy w ten sposób jej rozkład z kilkuset lat do kilku dni. Przetwarzając ponownie szkło, mamy wpływ na jakość powietrza – od 14 do 20 procent. To wszystko pokazuje, że segregacja odpadów naprawdę ma sens, tylko nie wszyscy jeszcze to rozumieją – dodaje.

Segregacja z automatu
Wielu mieszkańców, którzy do tej pory nie segregowali odpadów, zastanawia się, czy trzeba teraz ponownie składać deklaracje. Jak zapewnia zastępca naczelnika, takie deklaracje nie są potrzebne.

– Ponadto mieszkańcy domków jednorodzinnych nie muszą sami zaopatrywać się w worki na odpady, do tego zobowiązany jest PEKOM w terminie do końca sierpnia – mówi Daniel Babula.

Andrzej Buczyński