Odpowiedź absolwenta w sprawie „Prusa”

5833
Odpowiadając na list Pani Haliny Halatyn (Moja Gazeta, 20 października 2017), przewodniczącej Stowarzyszenia Absolwentów i Przyjaciół Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Prusa, zwracam się również do członków i zarządu Stowarzyszenia, ponieważ Pani Halatyn zastrzegła, że wypowiada się również w Państwa imieniu.

Wydaje mi się również, że mój głos może być ważny dla obecnych oraz przyszłych uczniów i ich rodziców.

Przede wszystkim ponownie podkreślam, że „Prus” jest mi niezwykle bliski. Zapewniam, że jestem najwierniejszym fanem Stowarzyszenia i w pełni popieram idee promowania oraz ochrony dobrego imienia szkoły. NIE ZGADZAM się jednak z oskarżeniem, że mówienie o problemach jest antyreklamą i szkole szkodzi. Od kiedy zamiatanie problemów pod dywan jest sposobem na poprawę sytuacji? A impulsem do zmian może być właśnie zmiana na stanowisku dyrektora. Uważam, że wybór Jerzego Kowalczyka daje szkole szanse na odzyskanie jakości i prestiżu. Przede wszystkim Jerzy Kowalczyk jest doskonałym dydaktykiem (mogę to osobiście potwierdzić) i „rozumie” szkołę. Były dyrektor, Jarosław Kropski, tego zmysłu nie miał, co przełożyło się na pogorszenie sytuacji „Prusa” za czasów jego urzędowania.

Chciałbym również sprostować nieścisłość w wypowiedzi Pani Halatyn. Nie twierdzę, że Jarosławowi Kropskiemu wystarczył rok, by „popsuć” szkołę. Zajęło mu to około czterech lat. Po pierwszym roku jego urzędowania, czyli w rankingu Rzeczpospolitej i Perspektyw z 2009 roku, szkoła była na 139 miejscu (satysfakcjonująco), po drugim na 157 (wciąż dobrze), a po trzecim na 394 (ryzykownie, bo wtedy brano pod uwagę tylko 400 szkół). Później „Prus” na stałe wypadł poza 500 klasyfikowanych w rankingu szkół. W oparciu o dane dotyczące województw dokonałem dodatkowej analizy rankingu z roku 2017. Gdyby uwzględniano więcej niż 500 szkół, to „Prus” byłby na około 880 miejscu. Dla porządku dodam, że w latach 2002 – 2008 (przed erą Pana Kropskiego) szkoła nie wypadła nigdy poza pierwszą setkę rankingu. Sam Pan Kropski powiedział w wywiadzie opublikowanym 8 listopada 2010: „od trzech lat niemal wszystko podporządkowałem temu, aby ta inwestycja (budowa nowego skrzydła szkoły – dop. JP) została zrealizowana”. Najpewniej rozbudowa szkoły zapewniła Panu Kropskiemu reelekcję w 2012 roku, ale podporządkowując temu „niemal wszystko”, poświęcił prestiż szkoły. Pani Halatyn przekonuje, że współodpowiedzialni są nauczyciele, uczniowie, Starosta, a nawet rodzice. A ja się pytam – czy dobry dyrektor zrzuca odpowiedzialności za szkołę na innych? Tym bardziej, że trzon kadry nauczycielskiej nie zmienił się po objęciu rządów przez Pana Kropskiego. Potencjał uczniów też pozostał na podobnym poziomie, co wykazałem w poprzednim liście. Z zaskoczeniem odbieram również sugestię Pani Halatyn, że Starostwo mogło mieć wpływ na obniżenie prestiżu „Prusa”. Czy niemożność porozumienia się z organem zarządzającym jest cechą dobrego dyrektora? Jaka jest wina rodziców – nie wiem. Może niewystarczająco ochoczo uiszczali składki na fundusz Rady Rodziców?

Pani Halatyn zarzuciła mi niedoskonałości oraz nieadekwatność analizy opartej na miejscach w rankingu Rzeczpospolitej i Perspektyw. Według Pani Halatyn powinienem był zastosować analizę wskaźnika EWD (edukacyjnej wartości dodanej). Jednak najwcześniejsze dostępne wyniki EWD pochodzą z roku 2012. Poprzednio chciałem pokazać zmianę, która nastąpiła w 2007 roku, kiedy to Pan Kropski został dyrektorem. Dlatego sięgnąłem po ranking Rzeczpospolitej i Perspektyw, który udało mi się przeanalizować od edycji z 2001 roku. Niemniej w odpowiedzi na uwagę Pani Halatyn, pokusiłem się o więcej niż pobieżną analizę EWD, która potwierdza wyraźny spadek jakości kształcenia w latach 2012 – 2017.

Wskaźnik EWD pokazuje jak efektywne jest nauczanie w danej szkole. Żeby wyznaczyć EWD należy porównać rzeczywisty wynik matury danego ucznia z wynikiem przewidywanym na podstawie jego osiągnięć w gimnazjum. Jest to liczba, która dla większości placówek mieści się w przedziale od około -5 (źle) do 5 (dobrze). W uproszczeniu, jeżeli EWD jest dodatni to efektywność nauki danej szkoły jest duża i potrafi ona zrobić ze słabych gimnazjalistów dobrych maturzystów. Jeżeli EWD jest ujemne wtedy mimo dobrego „narybku”, wyniki matur są niesatysfakcjonujące. W 2016 EWD „Prusa” wynosiła -3.4 (matematyka) oraz -0.4 (język polski). W obu przypadkach szkoła sklasyfikowana została w najniższej kategorii – „szkoła wymagająca pomocy”. Żeby odeprzeć kolejny zarzut Pani Halatyn, dotyczący porównywania „Prusa” ze szkołami niepublicznymi, tym razem zwróciłem uwagę na Liceum Ogólnokształcące w Zespole Szkół Ekonomicznych w Żarach i Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Banacha w Żaganiu. W przypadku „Ekonomika” EWD w 2016 roku to odpowiednio -0.4 i +3.3, co w zakresie języka polskiego klasyfikuje tę szkołę jako „szkołę sukcesu” (25 wynik w Polsce, najwyższa kategoria). W „Banachu” lepsza jest matematyka. Wartości EWD wynoszą odpowiednio +0.6 („szkoła sukcesu”) oraz -1.6 („szkoła niewykorzystanych możliwości”). Podsumowując: zarówno „Banach” jak i „Ekonomik” są lepsze niż „Prus” w matematyce, a „Ekonomik” dodatkowo góruje w języku polskim.

W przypadku przedmiotów matematyczno-przyrodniczych EWD „Prusa” malała co roku od wartości -2.2 w 2012 do -3.7 w 2017 roku. Przedmioty humanistyczne początkowo radziły sobie lepiej – „Prus” klasyfikowany był na granicy między „szkołą niewykorzystanych możliwości” i „szkołą sukcesu”. Po roku 2014 wskaźnik EWD jednak spadał (pogarszał się), a „Prus” znajduje się już bez przerwy w kategorii „szkoła wymagająca pomocy” (EWD w roku 2017 wynosi -2.2). W przypadku „Ekonomika” trend był dokładnie odwrotny – od 2012 roku nastąpił awans z kategorii „szkoła wymagająca pomocy” do kategorii „szkoła sukcesu” w zakresie języka polskiego.

Pani Halatyn pisze, że wstrzymałaby się „przed wydawaniem pochopnych, bo opartych na wysoce subiektywnych podstawach” opinii. Zarzuca mi Pani, że jestem nieobiektywny, a przytoczone dane miały służyć poparciu z góry założonej tezy. Czy nie jest hipokryzją, że to właśnie Pani broni Pana Kropskiego? Przecież znacie się Państwo jeszcze ze szkoły. Co prawda Pan Kropski powinien skończyć „Prusa” w 1974 roku, ale nie zdał z trzeciej do czwartej klasy i maturę pisał w 1975 roku, czyli razem z Panią. Ponadto, zgodnie z wpisem do rejestru KRS z 8 maja 2017 roku, Pan Kropski jest członkiem zarządu Stowarzyszenia, którego Pani jest przewodniczącą. W końcu jesteście również Państwo długoletnimi współpracownikami. Kto jest w tej dyskusji mniej obiektywny? Zarzuca mi Pani, że porównuję „Prusa” ze szkołami niepublicznymi, nie wspominając o tym, że pisałem również o Liceum Ogólnokształcącym im. Stefana Banacha w Żaganiu. Nie podaje Pani żadnego „twardego” dowodu na poparcie zaprezentowanych przez Panią tez. Jedynym przytoczonym przez Panią faktem, a nie opinią, jest pobieżna analiza rankingu maturalnego, z której wynika, że około 75% najlepszych szkół w Polsce to szkoły publiczne. Wydaje się, że nie pokusiła się Pani nawet o sprawdzenie wskaźnika EWD, na który się Pani powołuje. Nie wiem na jakiej podstawie zarzuca mi Pani nierzetelność zaprezentowanej przeze mnie analizy. Zarówno teraz jak i w poprzednim liście skupiłem się na przedstawieniu obiektywnych faktów (wskaźniki oraz rankingi) oraz wypowiedzi Pana Kropskiego w prasie.

Na koniec chciałem jeszcze raz i całą siłą podkreślić, że zależy mi na „Prusie.” We wszystkich moich zawodowych dokumentach i wnioskach pojawia się informacja, że jestem absolwentem tej szkoły. Ma to dla mnie wartość. Ale nie zgadzam się, że udawanie, że wszystko jest dobrze jest sposobem na poprawę sytuacji. Dlatego poświęciłem niemało czasu na sprawdzenie wielu źródeł i podzieleniu się wnioskami z mieszkańcami Żar i powiatu. A najważniejszy wniosek jest następujący: dobrze, że w „Prusie” jest nowy dyrektor, bo to szansa (w moim odczuciu znaczna) na odzyskanie przez szkołę blasku. Do „Prusa” pod przewodnictwem Jerzego Kowalczyka warto uczęszczać.

Jan Paczesny

24.10.2017, Ulsan, Korea Południowa

PaS