Żarscy Kresowiacy chcą wprowadzenia w polskim prawie zakazu podpisywania przez samorządy umów partnerskich z miejscowościami zagranicznymi, w których gloryfikuje się ludobójców narodu polskiego i zbrodniarzy wojennych.
Wniosek w tej sprawie trafił do najwyższych władz państwowych.
Inicjatywa wyszła z Żar, ale pod wnioskiem podpisali się liderzy różnych organizacji kresowych z całej Polski. List trafił do Prezydenta RP Andrzeja Dudy, premier Beaty Szydło, marszałków Sejmu i Senatu i szefów klubów parlamentarnych. Adresatem listu jest także prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Dzielenie ofiar
Kresowiacy proszą o dokonanie w trybie pilnym zmian w przepisach, które zobowiązywałyby władze samorządowe, aby przed podpisaniem umowy partnerskiej z obcą miejscowością dokonały jej weryfikacji pod kątem gloryfikacji ludobójców narodu polskiego. Niezbędnej pomocy w tych sprawach miałyby obowiązkowo udzielać polskie placówki dyplomatyczne. W prawie miałby być jasny i czytelny zakaz zawierania takich umów lub nakaz ich wypowiedzenia w przypadku zaistnienia faktu gloryfikacji ludobójców narodu polskiego.
– Dla nas Kresowian nie ma najmniejszej różnicy między ludobójcą niemieckim, sowieckim a ukraińskim, toteż nie rozumiemy relatywizowania zbrodni i dzielenia ofiar na te „lepsze” zastrzelone niemiecką czy sowiecką kulą i te „gorsze” zatłuczone banderowską siekierą. – tłumaczy ideę inicjator listu, dr n.med. Krzysztof Kopociński, prezes Klubu Tarnopolan Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Płd-Wsch. w Żarach.
Niegodne zbratanie
Kresowiacy w liście podkreślają, że „doświadczenia ostatnich lat jasno pokazują, że nie wszyscy polscy samorządowcy są na tyle świadomi, wykształceni i uczciwi, by nie czynić rzeczy niegodnych, za jakie uważamy bratanie się z gloryfikatorami morderców naszych krewnych na Kresach Wschodnich”. W opinii Kresowian, niektórzy samorządowcy kompletnie nie rozumieją problemu, dlatego „nakaz prawny nakładający obowiązek przyzwoitego zachowania wydaje się być konieczny”.
– Gdy polscy radni w ten sposób traktują ofiarę życia naszych krewnych, czujemy się obywatelami drugiej kategorii, choć to Kresowiacy ponieśli największe straty i zawsze stali przy Bogu i Ojczyźnie. – przekonuje Krzysztof Kopociński.
Problemem nie są jedynie polscy samorządowcy.
– Tolerowanie i brak naszej reakcji utwierdza stronę ukraińską w przekonaniu, że oni nic złego nie robią – podkreśla prezes Kopociński.
Złe i dobre przykłady
Kresowiacy powołują się na konkretne przykłady. Wskazują, że miastem bliźniaczym Krakowa jest Kijów, w którym stoją pomniki a główne ulice noszą miana Stepana Bandery i Romana Szuchewycza – osób odpowiedzialnych za ludobójstwo ludności polskiej. Kresowiacy pytają retorycznie, czy radni Krakowa podpisaliby taką umowę, gdyby współczesna Rada Berlina wystawiła pomnik Hitlerowi, a w centrum miasta byłby Adolf Hitler Platz?
W liście dostało się też Zielonej Górze i całemu powiatowi nowosolskiemu. Kresowiacy są zdziwieni, że tamtejsi samorządowcy „nie czują dyskomfortu ani nie wyrażają żądania od rzekomo „bratniego” Iwanofrankiwska (dawniej Stanisławów) zaprzestania jawnej gloryfikacji Bandery czy Szuchewycza, co odbywa się tam bez żadnego zażenowania”. Za dobry przykład Kresowiacy podają radnych Nowej Sarzyny w województwie podkarpackim, którzy zawiesili umowę o partnerstwie z miejscowością Dolina na Ukrainie, po tym, jak to miasto nadało tytułu Honorowego Obywatela Stepanowi Banderze.
Pierwsze reakcje
Są już pierwsze reakcje na list. Premier Beata Szydło skierowała sprawę do rozpatrzenia Ministrowi Spraw Wewnętrznych. Marszałkowie Sejmu i Senatu przekazali list do właściwych komisji parlamentarnych. Na konkretne rozwiązania rządu i parlamentu przyjdzie więc poczekać.
Paweł Skrzypczyński