Dziennikarz pluje na dziewczynę

5615
archiwum MG

Chamstwo i agresja. Dziennikarz, dorosły mężczyzna wyzywa i grozi śmiercią młodej dziewczynie, uczennicy jednej z żarskich szkół średnich. Mało tego – pluje jej w twarz.
Do naszej redakcji zgłosił się ojciec dziewczyny. Prosi o anonimowość. Także ze względu na dobro córki. Jest zbulwersowany całą sprawa.

– Moja córka ma siedemnaście lat. Nie powinna być tak traktowana przez dorosłego mężczyznę. Szczególnie przez dziennikarza gazety – nie ukrywa irytacji ojciec.

Wyzwiska i groźby

Do incydentu doszło latem ubiegłego roku. Klaudia (imię fikcyjne) siedziała w parku przy al. Jana Pawła II. Jeden z dziennikarzy znanego lokalnego żarskiego tygodnika wjeżdżał na teren parku samochodem, bo trwały tam przygotowania do imprezy, w której brał czynny udział. Zobaczył dziewczynę i zaczął w jej stronę wykrzykiwać wyzwiska. Dziewczyna próbowała coś odpowiedzieć. Wtedy na nią napluł.

Skąd taka agresja? Dziennikarz zbierał materiały na temat działalności Żarskiego Domu Kultury i dyrektora tej placówki. Pisał artykuły. Nie wszystkim musiało się to podobać. Szczególnie ludziom, którzy aktywnie uczestniczą w zajęciach ŻDK. Klaudia jest właśnie jedną z tych osób. Uczęszcza na zajęcia w trzech sekcjach. To wszystko miało doprowadzić do konfliktu pomiędzy dziewczyną a dziennikarzem.

Ojciec zgłosił sprawę na Policję. Uznał, że należy tak zrobić, szczególnie, że dziennikarz miał grozić Klaudii, że ją zabije. Sprawa trafiła do prokuratury. Dziennikarz przyznał się do winy. Za swój czyn został w sądzie ukarany finansowo.

– Konflikt dorosłego dziennikarza z młodą, siedemnastoletnią dziewczyną, nie upoważnia go do tego, żeby wyzywać dziecko i pluć w twarz. W głowie się nie mieści, że dorosły człowiek może tak postąpić w stosunku do dziecka – denerwuje się ojciec.

Niewykorzystana szansa

Ojciec początkowo nie chciał rozgłosu wokół sprawy. Chciał dać szansę dziennikarzowi. Zadzwonił, zaproponował, żeby ten przeprosił córkę, jeżeli nie osobiście, to przynajmniej ogólnie, na łamach gazety, w której pracuje.

Podczas rozmowy dziennikarz uniósł się. Miał stwierdzić, że został wystarczająco ukarany. Przepraszać nie miał zamiaru.

– Skoro nie ma odwagi, żeby przyjść i przeprosić, to wystarczyłyby przeprosiny na łamach gazety. Byłoby po sprawie – jasno stawia sprawę ojciec. – Jeżeli uważa, że konsekwencje finansowe załatwiają sprawę, to znaczy, że jest niepoważny i źle wychowany. Nie powinien wg mnie wykonywać zawodu dziennikarza – podkreśla.

Kwestia odpowiedzialności

Klaudia bardzo przeżywała tę sytuacje. Źle się z tym czuła. Dla nastolatki takie zderzenie z chamstwem i agresją jest bardzo bolesne i przykre. Dziewczyna ma dobre wyniki w szkole. Nie ma kłopotów z prawem i kulturą osobistą. Jest uzdolniona plastycznie. Wrażliwa.

Ojciec rozumie, że między ludźmi może dochodzić do różnych spięć. Pyta jednak o odpowiedzialność.

– Uważam, że człowiek który wykonuje taki zawód, a do tego prowadzi zajęcia sportowe z młodymi ludźmi, powinien bardziej poczuwać się do winy. Co z tego, że ktoś w miarę dobrze sytuowany zapłaci grzywnę? Powinien ponieść większe konsekwencje. To kwestia kultury osobistej. Wystarczyło przeprosić moją córkę. Nie byłoby problemu – kwituje ojciec Klaudii.

 Paweł Skrzypczyński