Jest ich czterech. Uczą się zawodu w Ochotniczym Hufcu Pracy, w różnych klasach. Wyremontowali mieszkanie kobiecie samotnie wychowującej niepełnosprawne dziecko.
W żarskim OHP od wielu lat działa koło wolontariatu. Młodzież chętnie bierze udział w przedświątecznych zbiórkach żywności, czy w kwestach ulicznych. Tym razem było to jednak coś zupełnie innego.
– Pomysł na remont urodził się w urzędzie miejskim, przedstawiłam go kilku chłopakom, a oni od razu podchwycili temat – mówi szefowa OHP Elżbieta Płodzich. – I to właśnie młodzież najbardziej motywowała mnie, by jak najszybciej załatwić wszelkie sprawy formalne, pytając – kiedy w końcu zaczynamy.
Na głęboką wodę
Mieszkanie było bardzo zniszczone. Ubikacja na dworze z przybudówce. Potrzebny był kapitalny remont. Na czas remontu rodzina została przeniesiona do mieszkania zastępczego.
– To był ogrom prac oraz wyścig z czasem, bo na remont mieliśmy tylko miesiąc – mówi Elżbieta Płodzich. – Wszystko to, co było w mieszkaniu, zostało wyrzucone, bo do niczego się nie nadawało, zostały praktycznie puste ściany.
Dzięki prezesowi Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej wymieniono okna i drzwi wejściowe. Część kuchni zaadaptowano na łazienkę. Zakupiono nowy sprzęt AGD. Nowe meble. Nowe firanki i żyrandole.
– Składam wyrazy podziękowania ludziom dobrego serca, bo bez nich to wszystko byłoby niemożliwe – mówi komendant żarskiego hufca. – Do kogo bym się nie zwróciła, to każdy na ile tylko mógł, to pomógł. Największym sponsorem była firma Adams, poza tym Zakład Doskonalenia Zawodowego z Zielonej Góry, który zakupił sprzęt gospodarstwa domowego – dodaje Elżbieta Płodzich.
Ciężka praca
– Chłopcy napracowali się niesamowicie, na początku chyba nikt nie zdawał sobie sprawy, jak duży będzie to zakres prac – mówi szefowa OHP. – Dla chłopców było to naprawdę fajne doświadczenie, bo mogli sprawdzić praktycznie swoją wiedzę nabytą w szkole i jestem pełna podziwu dla nich, bo ze wszystkim dali sobie radę.
Programy o remontowaniu domów czy mieszkań przewijają się w telewizji. Mają swój schemat i określoną scenariuszem formułę. Tu jednak wszystko odbyło się bez telewizyjnych kamer, bez tego rozgłosu. I tym większa zasługa sprawców tego dzieła, bo z samego założenia – chcieli po prostu zrobić coś dobrego.
Elżbieta Płodzich, komendant żarskiego hufca OHP
– Dla mnie najważniejszy jest rezultat wychowawczy. Myślę że to, czego doświadczyli na zakończenie tych prac – łez radości matki i autentycznej radości dziecka, która jest nie do opisania – to im zostanie w pamięci do końca życia. Zobaczyli, że przyjemność dawania komuś bywa większa, niż tylko brania. Ten widok dziecka, które być może po raz pierwszy usiadło przy własnym biurku, na którym stała lampka, i to dziecko włączało i wyłączało tę lampkę, jakby chciało sprawdzić czy działa i jest prawdziwa. Jestem dumna z tej młodzieży. Wykazali naprawdę dużą chęć i serce do pracy. A efekt pracy tych „Żarskich Aniołów” został doceniony przez komendę główną OHP, która przyznała trzecią nagrodę w wysokości 1000 złotych w ogólnopolskim konkursie „Aktywność – dobry wybór” za to, że zrobili coś dla dobra lokalnej społeczności. Bezinteresownie. Dla nas jest to wielka przyjemność i satysfakcja. Młodzież jest chętna do pomagania, czasem tylko trzeba im do tego stworzyć warunki. Oni poczuli to, że warto pomagać.
Andrzej Buczyński