Okrutnie skatował psa kołkiem i porzucił go w rowie. Myślał, że pies nie żyje

2937

Policjanci zatrzymali mężczyznę, który brutalnie pobił psa w jednej z lubuskich miejscowości. 62-latek tłumaczył, że zdenerwował się, bo od kilku miesięcy pies zabijał mu kury. Mężczyzna usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.

Kilka dni trwały działania policjantów przy sprawie brutalnego pobicia dwuletniej suczki rasy Husky, do którego doszło w czwartek 2 listopada w Skwierzynie. Dyżurny międzyrzeckiej jednostki Policji został poinformowany, że przy jednej z ulic miasta, w rowie został znaleziony ranny pies. Widok, który zastali na miejscu policjanci był przerażający. Piesek był ranny w głowę, jego sierść była cała zakrwawiona. Ranną suczką zaopiekowali się wolontariusze Stowarzyszenia Zwierzaki Niczyje i przewieźli ją do lecznicy w Gorzowie Wlkp.

Początkowo nie wiadomo było, w jakich okolicznościach doszło do tak dotkliwych ran u znalezionej suczki. Policjanci założyli, że mogło do tego dojść podczas wypadku komunikacyjnego lub piesek mógł być brutalnie pobity, jednak lekarz weterynarii jednoznacznie stwierdził, że obrażenia, jakie ma pies mogły powstać jedynie w wyniku uderzeń tępym narzędziem.

W lecznicy trwała walka o życie pieska, a w tym samym czasie policjanci szukali sprawcy przestępstwa oraz właściciela psa. Do działań przyłączyło się stowarzyszenie, które wyznaczyło nagrodę za udzielenie informacji dotyczące sprawcy pobicia oraz liczni mieszkańcy Skwierzyny oraz okolic, którzy wymieniali się informacjami za pomocą mediów społecznościowych, jednocześnie przekazując je Policji.

Policjanci szybko odnaleźli  właścicielkę pieska. Dowiedzieli się od kobiety, że nie dopilnowała ona zamknięcia posesji i piesek uciekł.

Zebrane informacje przyczyniły się do zatrzymania podejrzanego o znęcanie się nad psem. Okazał się nim 62-letni mieszkaniec Skwierzyny. Mężczyzna został zatrzymany. Usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Twierdził, że zdenerwował się, ponieważ od kilku miesięcy pies zagryzał jego kury, miał stracić w ten sposób kilkanaście sztuk drobiu. W momencie, kiedy zauważył go z kaczką w pysku, nie wytrzymał i uderzył kołkiem w głowę, po czym myśląc, że pies nie żyje, wywiózł go i pozostawił przy drodze w rowie.

Za tego typu przestępstwo mężczyźnie grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.

Dobrą informacją jest to, że suczka powoli nabiera sił po bardzo poważnej operacji i wszystko wskazuje na to, że wróci do zdrowia.

MK