O planie naprawczym i ograniczeniach w wydatkach z burmistrzem Lubska Lechem Jurkowskim rozmawia Andrzej Buczyński.
Kłopotów finansowych gminy ciąg dalszy?
– Jest trudno, jest ciężko, ale nie poddajemy się i idziemy do przodu. W mojej ocenie sytuacja jest stabilna. Nieudzielenie mi przez radnych absolutorium spowodowało, że nie otrzymaliśmy dwumilionowego kredytu obrotowego, a bez niego mamy dzisiaj przeterminowane płatności. Nie udzielono nam również kredytu na spłatę wcześniejszych zobowiązań. Spłacamy wszystko z dochodów własnych. Mamy już w tym roku wykonanie sprzedaży majątku, w tym działek, na poziomie ponad dwóch milionów, gdzie w tamtym roku ze sprzedaży mienia mieliśmy milion trzysta tysięcy. Kolejne sprzedaże idą i tu jesteśmy dobrej myśli. Inwestycje idą pełną parą. Te które są z dofinansowaniem. Przykładem jest ulica Przemysłowa i Sybiraków. Wartość tego projektu przekracza cztery miliony. W tym roku będzie jeszcze nowy samochód wartości ponad miliona złotych dla Ochotniczej Straży Pożarnej w Górzynie, na który pozyskaliśmy dofinansowanie 85 procent. Wcześniej zakupiliśmy z dofinansowaniem 85-procentowym nowy wóz dla OSP Stara Woda.
Budżetem Lubska zajęła się zielonogórska Regionalna Izba Obrachunkowa.
– W poniedziałek byliśmy z panią skarbnik w Regionalnej Izbie Obrachunkowej. Nasza sytuacja jest taka, jaka jest. Wyniki finansowe i brak kredytu spowodowały kłopoty z płynnością finansową. Jest ciężko. Usłyszeliśmy od kolegium RIO, że podjęli uchwałę w naszej sprawie i będą wzywać naszą gminę do podjęcia programu naprawczego. Fajnie się kiedyś w Lubsku brało kredyty. Nie twierdzę, że budowa kanalizacji nie była potrzebna, ale
zawsze powtarzam, że nie trzeba było tworzyć aglomeracji i rozszerzać budowy kanalizacji o małe wsie. Budowa tak dużej sieci była bardzo kosztowna, w rezultacie nieopłacalna i będzie generowała duże koszty i wysoką cenę za ścieki dla wszystkich przez wiele lat. Były brane kredyty na spłatę poprzednich kredytów, aż się to wszystko skumulowało.
Wskaźnik zadłużenia został przekroczony.
– Kontrola, która miała miejsce od stycznia do kwietnia, wykazała że od 2013 roku były robione wyłączenia budżetowe, które teraz zostały przez RIO zakwestionowane. Wskaźnik 243 już nie wychodzi. Stąd wezwanie RIO do wdrożenia programu naprawczego. Na szczęście to dobry moment, bo środki unijne już się kończą i udało nam się jeszcze z nich dużo skorzystać. Teraz przyjdzie nam przez przynajmniej 2-3 lata zacisnąć pasa i nie wchodzić w kolejne inwestycje. W pewnym stopniu ograniczy nam to możliwości. Jestem jednak dobrej myśli, bo z roku na rok dochody gminy się zwiększają. Udało nam się w ostatnich trzech latach zmniejszyć zadłużenie gminy. Wprawdzie pół miliona rocznie to nie jest dużo, ale co chwile dochodzą nam nowe zadania. Pomimo tego, że udało się dużo zrobić, to nie zwiększaliśmy zadłużenia. Wzrost długu o 4 miliony w 2015 roku podyktowany był jeszcze tym, że trzeba było zakończyć budowę kanalizacji. Udało się ograniczyć deficyt tylko do 4 milionów, a nie 11, jak wcześniej zakładano w budżecie zaprojektowanym jeszcze przez mojego poprzednika.
Nie pozostało nic innego, jak spłacać długi.
– W tym kierunku będziemy iść. Będziemy robić co się da z bieżących spraw, natomiast na większe inwestycje nie ma co liczyć. Ulicy Przemysłowej z własnego budżetu na pewno byśmy nie zrobili.
Co jeszcze niesie za sobą program naprawczy?
– Będziemy musieli bardzo ograniczyć środki dla stowarzyszeń. Na czas programu trzeba będzie zawiesić fundusz sołecki i to na pewno nie jest dobra informacja dla sołectw. Przez ostatnie kilka lat wsie bardzo dobrze wykorzystywały te środki. Oprócz zakupu wyposażenia na przykład do świetlic, organizowano z tych środków wiele imprez. Tym bardziej, że dwie kolejne świetlice niebawem będą do dyspozycji mieszkańców. Na sesji radny Żyburt stwierdził, że on nie wiedział, że jest taka zła sytuacja gminy i już kilka lat temu trzeba było program naprawczy wprowadzać. Absolutnie się z tym nie zgadzam, bo przez ostatnie trzy lata wykorzystaliśmy środki unijne, chociażby na żłobek, świetlice, pięć dróg na wsiach, nowe oświetlenie LED, place zabaw czy wspomniane już dwa wozy bojowe dla OSP. Dopiero w mojej kadencji pojawił się też budżet obywatelski, mieszkańcy mogli wypowiedzieć się, czego oczekują i jakie mają potrzeby. To też niestety zostanie zawieszone przez program naprawczy.
A zatem teraz 3 lata inwestycyjnych wyrzeczeń?
– Jest cień nadziei, że w przypadku polepszenia się sytuacji finansowej, program zostanie przerwany. Cały czas trwają rozmowy z potencjalnymi chętnymi na strefę przemysłową, więc gdyby nastąpiła jakaś większa sprzedaż za kilka milionów, to by pozwoliło spłacić cześć kredytów i gmina mieściłaby się w granicach wskaźnika zadłużenia.
Kiedy mógłby ruszyć program naprawczy?
– Po otrzymaniu pisemnej uchwały z RIO mamy 45 dni na opracowanie programu oszczędnościowego. Musimy się nad tym pochylić i zmienić budżet oraz przede wszystkim wieloletnią prognozę finansową która to właśnie nie spełnia wskaźników. Są gminy, które mają nawet 400 procent zadłużenia. U nas na szczęście nie jest tak tragicznie. Nasze długi to około 65 milionów złotych przy budżecie przekraczającym 80 milionów. Budżet na szczęście wzrasta, wpływy są coraz większe. Jeśli ta tendencja się utrzyma, to zadłużenie procentowe maleje i z roku na rok obciążenie z tytułu spłat powinno być coraz mniejszym problemem dla gminy. Na pewno mamy dziś bardziej stabilną sytuację, niż 4 lata temu. Nie zakończona kanalizacja gdzie zwrot dotacji mógł sięgać nawet 34 milionów złotych, groźba podwójnych płatności ok 5,5 miliona zł.- główny wykonawca upadł i gmina musiałaby zapłacić jeszcze raz podwykonawcom, kara za strefę 2,5 miliona zł, kara 2 milionów zł. za brak badań ścieków za 2010 i 2011 r. To w sumie wiele milionów które udało się uratować. Teraz to wszystko mamy zamknięte i rozliczone. Kary zostały zdjęte. Odcięliśmy się już od tego wszystkiego grubą kreską. Znamy stan zadłużenia i wiemy, że dług nie może nam nagle wzrosnąć.
Prowadzone były już działania nad wydłużeniem czasu spłat zadłużenia.
– Bez tego gmina od 2019 roku musiałaby spłacać rocznie nawet 9-11 milionów, a takich wydatków nie dałoby się udźwignąć. Wszystko przez to, że spłaty kredytów z poprzednich dwóch kadencji odkładane były na późniejsze lata i stąd teraz taka kumulacja. Ratunkiem byłby kredyt na spłatę kredytu. Trzeba jednak w końcu powiedzieć dość. Wejdziemy w program naprawczy, złapiemy oddech i oddłużymy się trochę.
Czy skutków programu naprawczego ktoś powinien się obawiać?
– Są takie obawy wśród pracowników, że będą jakieś redukcje etatów. O to byłbym spokojny. Na pewno program uniemożliwi jakiekolwiek podwyżki. Rozmawiałem z kilkoma gminami i powiatami, gdzie taki program już wcześniej wprowadzono, i wszyscy są zadowoleni. To w pewien sposób uporządkowuje finanse. Są oczywiście pewne przymuszenia i ograniczenia, a tego nikt nie lubi. Ale w przypadku naszej rady, to nawet dobrze. Podczas trzech sesji prosiłem radnych o zmianę w budżecie, ponieważ wzywano już nas do oszczędności już kilka miesięcy wcześniej. Przekazywanie 300 tysięcy tytułem pomocy starostwu w remoncie drogi powiatowej w Górzynie nie jest naszym zadaniem obligatoryjnym, a starostwo niejako to na nas wymuszało. Radni podjęli uchwałę, żeby jednak te pieniądze przekazać, chociaż RIO stwierdziło, że takich wydatków nie powinniśmy ponosić. Moglibyśmy to zrobić, gdyby było nas na to stać. Radni nie chcieli tego zrozumieć. Słyszeliśmy tylko – co sobie pan starosta o nich pomyśli, bo oni obiecali. Projekt musi być przecież i tak wykonany zgodnie z zamówieniem, więc nie ma obaw, że nie zostanie zakończony czy ograniczony. Wprowadzenie programu naprawczego uniemożliwi takie obiecywanie i określi jasne zasady – co można, a czego nie. Niektórzy radni mają bardzo wybujałą fantazję i myślą, że jak przyjdą i powiedzą, że coś chcą, to powinno się to od razu zrobić. Ciężko też czasem odmówić mieszkańcom, którzy proszą np. o załatanie bardzo dziurawej drogi która nie była robiona przez 30 lat . Wiemy, że są potrzeby ale nie da się wszystkiego zrobić w rok i z drugiej strony wydając i robiąc naprawy nie da się oszczędzać. Nadrzędną rzeczą będzie teraz spłata zadłużenia gminy.
Przy programie naprawczym uda się uzyskać kredyt na bieżące płatności?
– Program daje nam dodatkowe możliwości złożenia wniosku o udzielenie pożyczki z budżetu państwa, z oprocentowaniem na poziomie 3 procent, z dłuższym terminem spłat, co jest korzystne dla gminy. Przy naszym zadłużeniu banki w ogóle się nie zgłaszały, albo był jeden, za to z wyższymi odsetkami. Jeszcze nie wiemy, o jaką kwotę będziemy się starać, ale to nie musi być pożyczka na pokrycie całego naszego zadłużenia.
Bywają jakieś niespodziewane wydatki?
– Dostaliśmy subwencję oświatową o 600 tysięcy mniejszą, niż w roku ubiegłym. Te pieniądze musimy znaleźć we własnym budżecie. Milion sto tysięcy będą nas kosztowały podwyżki dla nauczycieli. To też z własnego budżetu. Ustawa, która weszła na początku lipca a obowiązuje wstecznie od 1 stycznia 2018 odnośnie OZE to kolejny strzał w samorząd. W przypadku naszej gminy powoduje zmniejszenie naszych dochodów w tym roku i kolejnych latach o kolejne 550 tysięcy. Jest rok wyborczy i znając realia, na pewno dostaniemy za mało pieniędzy na przeprowadzenie wyborów. Znowu trzeba będzie dołożyć. Wprowadzenie wymogu transmisji obrad rady miejskiej i systemu do liczenia głosów, to kolejne 70-80 tysięcy. Co chwilę podrzuca się nam kolejne zadania. Wpłynęło ponad sto wniosków o szacowanie strat z tytułu suszy i szkód łowieckich. Gmina musi ponieść koszty, jeżdżą nasi pracownicy i też jest to zadanie które nam zostało narzucone.
Czyli państwo nie ułatwia życia samorządom?
– Powinniśmy dostawać około miliona miesięcznie z tytułu udziału w podatku. Dostajemy 700-800 tysięcy. Przez pół roku to oznacza mniejsze wpływy o ponad milion dwieście tysięcy. Podejrzewamy, że w następnych miesiącach będzie to wyrównywane i dzięki temu będziemy mogli zejść z obecnego zadłużenia. Znów przypomnę że gdybyśmy na początku
roku jak w latach ubiegłych otrzymali kredyt obrotowy, tego problemu by nie było. Za to „podziękowania” należą się naszym radnym z klubu , którzy przy pozytywnej opinii RIO, pozytywnej opinii Komisji rewizyjnej, przy wykonaniu budżetu na poziomie ok 98% nie udzielają absolutorium, to znaczy że mówią „nie” burmistrzowi, skarbnikowi, ale tak naprawdę wszystkim pracownikom urzędu i podległych jednostek. Traktują absolutorium jak jakąś karę dla mnie, czy próbę upokorzenia mnie. Ale czy o to chodzi?
Radni przeszkadzają?
– Banki przede wszystkim sprawdzają sytuację finansową gminy, ale jak usłyszałem od dyrektorów banków, udzielenie absolutorium przez radnych jest też mocno brane pod uwagę. Jeżeli nie ma porozumienia między burmistrzem a radnymi, to gmina traci wiarygodność. Radni podejmują uchwały a burmistrz je wykonuje. Potrzebna jest więc zgoda która buduje a dobro gminy musi być celem najwyższym, do którego powinniśmy dążyć ponad podziałami. Niejednokrotnie wykazywałem, że klub radnych Dla Dobra Gminy Lubsko – dawne FS – postawą i swoimi głosowaniami działał przeciwko mieszkańcom, przeciwko dobru gminy.