Jak burmistrz utrudnia życie mieszkańcom

1547
fot. Andrzej Buczyński

ŻARY | Jedną z pierwszych decyzji obecnie nam panującej burmistrz Edyty Gajdy była likwidacja punktu informacyjnego dla mieszkańców, którzy przychodzą do ratusza załatwiać różne sprawy. Uznała go za jakąś „barierę” pomiędzy mieszkańcem a urzędnikiem. Jednak mieszkańcy są innego zdania.

W dobie nowoczesnych usług internetowych po urzędach nie trzeba latać tak często, jak kiedyś. Ale… czasem jednak trzeba. Z drugiej strony, część mieszkańców niezbyt biegła w nowinkach technicznych, pójdzie jednak sprawę załatwić osobiście. Tymczasem żarski ratusz to trzy piętra, półpiętro, trzy wejścia, a do tego placówki zamiejscowe. Gdzie załatwić sprawę bez bezsensownego i czasochłonnego błąkania się po urzędzie? Kiedyś to było proste. Tuż za drzwiami przy wejściu głównym do ratusza siedziała miła pani, która informowała, do jakiego pokoju się udać, wręczyła odpowiedni druk, pomogła obsłużyć opłatomat. Dzięki temu też wiele spraw można było załatwić tam na miejscu, co było też ważne dla osób, którym chodzenie po schodach sprawia problemy. Pani Jadwiga, emerytka z Żar, bardzo miło wspomina, jak urzędniczka pomogła jej „ogarnąć” opłatomat. I pyta, kto jej pomoże następnym razem?

Co ciekawe, punkt informacyjny w ratuszu powstał w zasadzie… przez przypadek. Dokładnie przez pandemię. Ale okazał się strzałem w dziesiątkę. Pandemia minęła, a punkt został, podobnie jak wiele innych rozwiązań, które na ludzkości wymusił niejako COVID-19. Poza tym, są w tych czasach pewne nowoczesne standardy obsługi klienta. Nie dziwi dziś nikogo, że przy wejściu do banku stoi pracownik, który pyta, w jakiej sprawie przyszliśmy i kieruje do odpowiedniej osoby. A jeśli specjalista jest zajęty, wskazuje miejsce, gdzie można usiąść i poczekać. Bo o klienta trzeba dbać. Żarski ratusz wpisywał się w te nowoczesne trendy, ale decyzją burmistrz Gajdy, pod kątem obsługi mieszkańców, zawrócił w kierunku… średniowiecza? Jak zwał, tak zwał. Fakt, że cofnął się w rozwoju. Chyba że to burmistrz Gajda ma rację, a międzynarodowe banki się mylą?

Pytałem naprawdę bardzo wielu mieszkańców, co sądzą o tej likwidacji. Było zdziwienie, było niedowierzanie, było nawet pukanie się w głowę, ale ani jedna osoba nie powiedziała, że to dobry pomysł. Nikt. Jeśli zatem w opinii mieszkańców pomysł pani burmistrz nie był dobry, to co teraz? Wszak w kampanii wyborczej obiecywała, że będzie słuchać głosu mieszkańców. Zobaczymy, czy posłucha, czy to zwykła propaganda była. I niech mi tylko nikt z ratusza nie próbuje się tłumaczyć, że teraz mieszkańcom może pomóc strażnik miejski. Bo to tylko świadczyłoby o tym, że punkt informacyjny był i jest potrzebny, a strażnicy miejscy mają inne zadania, niż obsługa opłatomatu na przykład.

Punkt informacyjny w żarskim ratuszu służył mieszkańcom załatwiającym sprawy urzędowe. fot. Andrzej Buczyński
Na polecenie burmistrz Edyty Gajdy punkt informacyjny został zlikwidowany. fot. Andrzej Buczyński

Andrzej Buczyński