Czym się różni sylwestrowa noc bez fajerwerków od zwykłej przypadkowej imprezki, czy po prostu regularnej popijawy? W zasadzie chyba niczym…
To fajerwerki po północy, nie od dziś, są symbolem rozpoczynającego się nowego etapu życia. Kolejnych nadchodzących podwyżek rachunków, wiary w inflacyjne podwyżki w pracy. To także moment na noworoczne postanowienia w stylu – od jutra biorę się za siebie, zrzucę 20 kilo, zacznę chodzić na siłownię, itp. Fajerwerki oglądane przez okna domów, z podwórek, ulic i chodników, sprawiają, że zatrzymujemy się, patrzymy z zachwytem i refleksją. Do tego wcale nie trzeba być dzieckiem…
Ale… od jakiegoś czasu pojawiają się „głosy” tak zwanych miłośników piesków, którzy są przeciwnikami fajerwerków. Przynajmniej tak piszą w internecie. Może rzeczywiście są wśród nich tacy, którzy nawet na fajerwerki nie patrzą z tego całego obrzydzenia do kolorowych świateł na niebie. Może kilkoro by się znalazło. Jest taka moda… w internecie należy napisać, że strzelanie w Sylwestra jest „be”. Uważam, że to bez sensu, a większość tak piszących tylko kocha pieski na pokaz. Dlaczego tak sądzę? Zaraz do tego wrócimy.
Urząd miejski w latach minionych organizował pokaz fajerwerków. Nie pamiętam, ile to co roku kosztowało, ale niewątpliwie robiło wrażenie. Fajnie się oglądało. W tym roku pokazu nie będzie. I nie jest to wina pandemii, tylko „internetowej demokracji”. Urzędnicy zapytali mieszkańców, czy w tym roku pokaz organizować, czy nie. Pojawiła się nawet sugestia, żeby nie kupować tych tanich popierdółek, które efektu nie robią, bo im tańsze, tym bardziej hałasują, niż świecą. Niektóre wyłącznie hałasują. Miasto zrobi za to profesjonalny pokaz. Jakiś kwadrans malowania na niebie i już. Ale nie… Około 80 procent osób, które zabrały głos w tej sprawie, opowiedziało się za odwołaniem miejskiego pokazu…
Jaki będzie tego efekt? Bez sensu po prostu. W sylwestrową noc będzie jak zwykle mnóstwo strzelania, bo kupowanie fajerwerków jest w tym kraju legalne. Podejrzewam, że tak zwanych „fajerwerków” z tych fajerwerków nie będzie. Będą latały po niebie tanie popierdółki, no może czasem ktoś się szarpnie na coś „większego”. Co więc zyskali tak zwani internetowi miłośnicy piesków na odwołaniu miejskiego pokazu? Nic. Co zyskali miłośnicy okazałych fajerwerków? Nic. Czy w ogóle ktoś zyskał na odwołaniu miejskiego pokazu fajerwerków? Na pewno nie pieski. Strzelanie i tak będzie.
Naprawdę kochasz psiaki, czy tylko tak piszesz w internecie? Jeśli kochasz, to udowodnij jak bardzo, zamiast wyręczać się innymi, nawołując do odwołania pokazu fajerwerków. To proste. Idź do weterynarza – zaopatrz się w specyfik, który „uodporni” psiaka na huk. Psia medycyna już takie coś wymyśliła dawno. Dla niektórych może to być trudne, bo trzeba wstać z fotela. Nie jest to jednak niewykonalne. Naprawdę kochasz pieska? Wygłusz jedno pomieszczenie w domu. Ale że co? Zepsuje to wystrój domu? Zastanów się zatem, czy bardziej kochasz wystrój, czy pieska?
Najprostsze jest wypisywanie modnych haseł w internecie. Nie strzelam w Sylwestra. Ależ proszę bardzo. Nie ma takiego obowiązku. Ty decydujesz, czy wydasz swoje pieniądze na fajerwerki, na chleb, na WOŚP, na nowy rower, na Caritas, czy na nowe zasłony do sypialni. Ale pamiętaj, że ktoś może mieć inną koncepcję. Najprościej jednak rozwiązać swój „problem” rękami innych. A jeszcze łatwiej oddać komuś pieska na przechowanie, gdy wyjeżdża się na przykład w góry na szampańską zabawę sylwestrową z mnóstwem fajerwerków. Ale… w Żarach niech miasto pokazu nie organizuje. Sumienie czyste, wybiórczo używane. Pieska też zabierasz zawsze ze sobą na wakacje? Pewnie tak, bo przecież tak bardzo bardzo bardzo kochasz swojego pieska…
Andrzej Buczyński