Rozmowa z Robertem Motyką, artystą kabaretu „Paranienormalni”

62671
foto Paraninormalni


Z Robertem Motyką, artystą kabaretu „Paranienormalni” nie tylko o zbliżających się Letnich Spotkaniach Kabaretowych Ściernisko rozmawia Paweł Skrzypczyński.

Skąd pomysł na organizację imprezy w Sieniawie Żarskiej?

Jestem z Sieniawy, tam się wychowałem, tam spędziłem najpiękniejsze chwile młodości, tam zawiązały się prawdziwe przyjaźnie, które wciąż pielęgnuję. W Sieniawie stoi mój rodzinny dom i  zawsze, nawet kiedy byłem na końcu świata, wracałem do niego z ogromną radością. Kiedy powstał mój kabaret Paranienormalni i wspólnie z kolegami staliśmy się popularni, wymarzyłem sobie nasz występ w Sieniawie – miejscu w którym wszystko się zaczęło. Pasja, radość, zabawa. No i udało się.

Twoja historia zaczęła się w Sieniawie wiele lat temu, sam założyłeś wtedy grupę z uczniami i organizowaliście przedstawienia, prawda? Opowiedz trochę o tej historii,  która może stać się inspiracją dla każdego młodego człowieka.

Zaraz po maturze, zdawałem egzaminy do szkoły teatralnej we Wrocławiu. Nie udało się, ale pomyślałem wtedy, że trzeba próbować do skutku i w następnym roku znów będę miał szansę. Wróciłem wtedy po pięciu latach z Jeleniej Góry do Sieniawy i znalazłem sobie jakąś pracę, żeby przeczekać ten jeden rok. Przez przypadek dowiedziałem się, że działa w wiejskiej bibliotece klub niezależnej młodzieży. Poszedłem na spotkanie z nimi ze scenariuszem „Hamleta niepoważnego” według Jeremiego Przybory, bo miałem w głowie pomysł, żeby oczywiście robić kabaret. Ta młodzież wtedy miała w sobie ogromną radość, energię i chęć żeby coś robić. Podzieliliśmy role i zaczęły się próby. Najpierw w bibliotece, a potem w świetlicy już na scenie. To był czas intensywnej pracy nad scenariuszem. Nie było podziałów w zespole na lepszych, gorszych – każdy wkładał z radością w tą pracę całe swoje serce i dzięki temu udało nam się po dwóch miesiącach dopiąć Hamleta na ostatni guzik. Kurtyna, scenografia, rekwizyty, stroje z epoki, muzyka do spektaklu, światło, dźwięk – wszystko było. O wszystko zadbaliśmy sami. Każdy coś przyniósł z domu i tak to powstało. Poszerzyliśmy występ o kilka skeczów i piosenek, i zaprosiliśmy widzów na nasz pierwszy występ w Sieniawie, w świetlicy. Szaleństwo. Ludzie stali w drzwiach, bo nie można było wcisnąć szpilki nawet. Cudowne chwile. Jak opadła kurtyna po wszystkim, to tańczyliśmy z radości. Potem napisałem „Śpiącą królewnę” i znów zagraliśmy.

Na scenie jesteś już kilkanaście lat, staliście się jednym z najpopularniejszych kabaretów w Polsce. Patrząc na kalendarz występów widać, że większość czasu spędzacie w podróży. Jak godzisz to z życiem rodzinnym?

Praca w kabarecie to dużo mojego życia. Dziękuję Bogu, że to mnie spotkało, że mogę spełniać swoje marzenia, żyć z pasją, śmiać się i bawić innych, czerpiąc z tego ogromną radość. Poznałem przez ten czas mnóstwo wspaniałych ludzi, dużo się nauczyłem i poznałem telewizję od kulis. Zwiedziłem świat z kabaretem, dostaliśmy Telekamerę za „Paranienormalni Tonight” i ściskałem rękę Marcinowi Dańcowi  (śmiech – dop. red.). Oczywiście najtrudniej jest zgrać życie na walizkach z życiem rodzinnym. Ubolewam, że przepadają mi jakieś ważne wydarzenia z życia dzieci i kiedy np. moja córka stepuje na zawodach, ja występuję w drugim końcu Polski. Trochę jestem w domu, potem znów mnie nie ma, ale to wszystko dobrze działa, bo mam u swego boku miłość mojego życia. Moja żona wspiera mnie i jest dla mnie najlepszym motywatorem.

Impreza zaplanowana jest na sobotę, 3 czerwca. Co czeka na widzów Ścierniska?

Dużo dobrej zabawy oczywiście. Zaprosiłem do Sieniawy Kabaret K2 z Zielonej Góry oraz  Katarzynę Pakosińską. Z radością zaproszenie przyjęli też moi koledzy z zespołu, a więc będą także Paranienormalni. Jestem przekonany, że ta wybuchowa mieszanka dostarczy wszystkim widzom dużą dawkę endorfin.

Czy goście będą mieli okazję spotkania się później z Kabaretami, zrobić zdjęcia, dostać autograf?

Zawsze powtarzam, że to najprzyjemniejsza część naszej pracy (śmiech – dop. red.)

Czy to jednorazowe wydarzenia, czy zamierzacie z tego zrobić wydarzenie cykliczne?

Chciałbym z całej siły, żeby Ściernisko stało się imprezą cykliczną. Marzy mi się, żeby zawsze w czerwcu na łące obok remizy strażackiej odbywały się spotkania z najlepszymi kabaretami w kraju.

Czy odczuwasz większy stres przed wystąpieniem w rodzinnej miejscowości, przed przyjaciółmi z lat dzieciństwa i szkoły, czy po tylu latach już nie denerwujesz się wystąpieniami?

Kiedyś przed występem zapytałem Pana Mariana Opanię, czy denerwuje się przed wyjściem na scenę, bo po tylu latach w zawodzie aktora, to pewnie już bułka z masłem. Odpowiedział, że denerwuje się jak jasna cholera i to jest najwspanialsze (śmiech – dop. red.). Wziąłem sobie te słowa do serca i od tego czasu zawsze mam tremę. Ona mnie motywuje i trzyma w pionie. Mija kiedy wchodzę na scenę i padają pierwsze słowa, a potem zamienia się w coś nieokreślonego, przyjemnego, co unosi mnie o kilka centymetrów i odrywa na chwilę od ziemi.                                                                                                            PaS

Letnie Spotkania Kabaretowe
Ściernisko 2017Sieniawa Żarska, sobota,
2 czerwca, plac przy remizie strażackiej, godz. 20:00Bilety w cenie 40 zł można nabyć on-line za pomocą strony internetowej: www.scierniskokabarety.plSprzedaż biletów prowadzą także:Żarski Dom Kultury, ul. Wrocławska 7Pub Max, ul. Okrzei 5A. Żary

sołtys Sieniawy Żarskiej, Krzysztof Stefanowicz, 602305239

Kupując bilet można skorzystać ze zniżek w ramach Karty „Żary Miasto Przyjazne Dużej Rodzinie” i „Żarskiej Karty Seniora”.