Czy są granice wolności słowa

4574

Remigiusz Krajniak, prezes fundacji „Eko-Lubusz” powiedział:

„Dopóki burmistrz będzie powiązany pośrednio ze Swiss Krono, powietrze w Żarach się nie zmieni. Mam na myśli to, że mąż Danuty Madej pracuje w tej firmie.”

Burmistrz uznała, że to stwierdzenie jest krzywdzące i w opinii publicznej naraziło ją na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania swojej funkcji.

Z burmistrz Żar Danutą Madej rozmawia Andrzej Buczyński.

Co panią tak poruszyło?

– Wolność słowa nie jest prawem do rozpowszechniania nieprawdziwych informacji. To nie jest argument do bezpodstawnych oskarżeń rodzin ludzi związanych z samorządem. Pomimo tego, że my jesteśmy osobami publicznymi, to nasze rodziny często nimi nie są. Wolność słowa jest przez niektórych postrzegana, jako prawo do obrażania i braku jakiegokolwiek szacunku w stosunku do innych osób. Ja z tym nie zgadzam się.

Odebrała to pani jako zarzut w stosunku do swojej pracy?

– Mnie i mieszkańcom naszego miasta zależy na czystym środowisku – słowa Remigiusza Krajniaka wywołały przypadki nienawiści w stosunku do mojej osoby. Nie siedzę w domu, jestem na różnych spotkaniach, w miejscach gdzie ludzie pracują, robią zakupy. Podchodzi do mnie obca osoba i mówi: to pani wina, że powietrze w Żarach nie jest tak dobre jakbym sobie życzyła. Chcę zaznaczyć, że nie była to jednostkowa sytuacja. Szafowanie wolnością słowa i nakręcanie nienawiści w stosunku do innych – chciałabym, aby takich przypadków w naszym środowisku nie było. Jeżeli ktoś chce oskarżać, powinien mieć dowody.

Fundacja „Eko-Lubusz” pojawiła się w Żarach stosunkowo niedawno.

– Ja bardzo ucieszyłam się, że fundacja powstała. Im więcej organizacji wspierających działalność ekologiczną, tym lepiej dla naszego miasta. Pierwsze wątpliwość pojawiła się po spotkaniu z przedstawicielami Eko-Lubusz, kiedy to dowiedziałam się z mediów, że źle ich przyjęłam. Spotkanie przebiegło w bardzo dobrej atmosferze. Uzgodniliśmy sposób wsparcia organizacji. Wraz ze współpracownikami pokazaliśmy drogi rozwoju fundacji. Drugi moment, w którym zaczęłam wątpić w szczerość ekologicznych działań pana prezesa nastąpił po kolejnym spotkaniu i wyjściu osób towarzyszących. Pan Krajniak zażyczył sobie remontu w swoim mieszkaniu.

Działają jednak na rzecz lepszego powietrza?

– Chwała za zorganizowanie marszu, aby zwrócić uwagę na jakość powietrza w Żarach i zajęcia edukacyjne w miejskich przedszkolach na temat szkodliwości palenia w piecach śmieciami, ale to za mało.

Nie złożyli żadnych wniosków w konkursie grantowym Urzędu Miasta dla organizacji pozarządowych. Przynieśli mi materiały na temat przyczyn występowania np. pyłu PM-10, z których wynika, że w ponad pięćdziesięciu procentach spowodowane jest to niską emisją. Pytam więc, ile złożyli zawiadomień do straży miejskiej w związku z tym, że ktoś pali w piecach niedozwolonymi materiałami? Ile domów odwiedzili, aby edukować mieszkańców? Ile środków zewnętrznych zdobyli na swoją działalność? Ilu osobom pomogli w wypełnianiu wniosków na wymianę pieców? Ile drzew zasadzili? W ramach prowadzonej przez UM akcji „Drzewko za makulaturę” wydaliśmy w tym roku około 2700 drzewek i krzewów. Ze strony Fundacji „Eko-Lubusz” wsparcia nie było.

Uważam, że działalność fundacji ma głównie charakter propagandowy z zabarwieniem politycznym. Zbliża się kampania wyborcza. Zapytam jeszcze, czy prezes Krajniak jeździ samochodem elektrycznym i czym pali w swoim piecu? Jeżeli wytykamy coś innym, to najpierw zacznijmy od siebie.

Poprzez kancelarię prawniczą wezwała pani prezesa Krajniaka do przeprosin na łamach prasy oraz – w przypadku ugodowej chęci zakończenia sprawy – zapłaty zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę w kwocie 2 tys. złotych na rzecz żarskiego Hospicjum. Co chciała pani przez to uzyskać?

– Chciałam zwrócić panu Krajniakowi uwagę, że po prostu tak się nie robi. Ponieważ słowa do niego nie docierają, poszłam do radcy prawnego. Może prezes Krajniak zada sobie pytanie, czy poprzez swoją działalność, która ma służyć drugiemu człowiekowi, nie niszczy człowieka? Ja też chcę jak najlepiej dla tego miasta. Dobrze więc byłoby, gdybyśmy połączyli siły. Zamiast tego prezes sugeruje korupcję, jakieś niecne zamiary z mojej strony, które w ogóle nie mają miejsca.

W sprawę na łamach prasy włączyła się niejaka Alina Czyżewska. W swoim liście dopytuje o działania pani burmistrz i urzędu świadczące o tym, że wpływ działalności firmy Swiss Krono na stan powietrza w Żarach jest w sferze zainteresowania urzędu.

– Oczywiście, wszystkie dane zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej zostaną zebrane i przekazane tej pani. Nie zgadzam się z nią, że w imię wolności słowa można obrażać innych ludzi i rozpowszechniać kłamstwa

Otrzymała już pani przeprosiny?

– Z kancelarii otrzymałam informację, że prezes Krajniak nie ma zamiaru mnie przeprosić.

I co pani z tym zrobi?

– Przede mną są dwie drogi. Sprawa cywilna i sprawa karna przed sądem. Albo przebaczenie człowiekowi, który nie wie, co czyni.

ATB