Siedzą, jedzą, lulki palą. Centrum Przesiadkowe przy ul. Ułańskiej upodobali sobie bezdomni i różnego typu menele. Mieszkańcy, którzy korzystają z komunikacji miejskiej, denerwują się, ale rozwiązania problemu nie widać.
Jak tylko zrobiło się trochę cieplej i zaświeciło słońce, to na ławkach centrum przesiadkowego pojawili się miłośnicy całodziennego przesiadywania. Miejsce jest wyremontowane, czyste, zadaszone, a obok jest duży sklep – warunki są więc idealne. Ulica jest ruchliwa, dużo się dzieje, jest więc co oglądać.
Korzystających z komunikacji miejskiej mieszkańców razi widok pożywiających się na ławkach lub nietrzeźwych, których „zapach” zniechęca do siadania obok.
Brak współpracy
W urzędzie miejskim o sprawie wiedzą.
– Jest problem i my o tym wiemy. Mieliśmy już na ten temat spotkanie, planujemy kolejne. Z tym borykają się chyba wszystkie miasta na świecie. Staramy się temu przeciwdziałać. Stworzyliśmy w mieście infrastrukturę dla ludzi bezdomnych, jest noclegownia, jest jadłodajnia. W ciągu dnia prowadzone są zajęcia, które mają być formą terapii. Nie wszyscy chcą jednak z tego typu zajęć korzystać – rozkłada ręce Olaf Napiórkowski, zastępca burmistrza. – Nie wszyscy chcą współpracować z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej – dodaje.
Nie jest tajemnicą, że w noclegowni obowiązują surowe zasady, nie jest np. tolerowany alkohol. O ile więc późną jesienią, zimą i wczesną wiosną problem praktycznie nie istnieje, bo wypicie alkoholu oznacza problem z noclegiem, to jak tylko na zewnątrz zrobi się cieplej, problem wraca, bo po wypiciu alkoholu można można przespać się nawet w parku.Rozwiązaniem jest kierowanie na ul. Ułańską patroli miejskich strażników, ale strażnicy nie mogą nikogo usunąć siłą. Mogą mieć z tego powodu kłopoty. Kiedyś nawet taka sytuacja miała miejsce i musieli tłumaczyć się przed sądem.
– Nie da się postawić strażników przy każdej wiacie na przystankach autobusowych – tłumaczy Napiórkowski – Rozwiązanie nie jest proste – kwituje.
Podstawa do interwencji
Jedynym rozwiązaniem wydaje się telefon i prośba o interwencję policjantów.
Policjanci w ramach czynności administracyjno-porządkowych mają prawo m.in. do legitymowania osób, wydawania wiążących prawem poleceń, a nawet zatrzymania. Muszą mieć jednak podstawę do takiej interwencji.- Podstawa interwencji zachodzi wówczas, gdy dochodzi do zachowania naruszającego normy prawa lub zasady współżycia społecznego – informuje nadkom. Sylwia Rupieta z KPP w Żarach.
Za naruszanie norm prawa lub zasad współżycia można uznać np. używanie nieprzyzwoitych słów, zanieczyszczanie miejsca publicznego, złośliwe utrudnianie korzystania z urządzeń przeznaczonych do użytku publicznego, zakłócanie spokoju i porządku publicznego, żebranie.
Brak takich zachowań wyklucza podjęcie interwencji. Nikomu nie można zabronić siedzenia na ławce i jedzenia chleba. Każdy więc może siedzieć i nawet brzydko pachnieć.
Paweł Skrzypczyński