ŻARY | Opracowano dwa ważne dokumenty – Plan Rozwoju Lokalnego oraz Plan Rozwoju Instytucjonalnego dla miasta Żary. Te opracowania były niezbędne, aby móc ubiegać się o dofinansowanie z funduszy norweskich.
– Zakończyliśmy opracowywanie dużego projektu strategicznego pod hasłem „Żary, tu chcę żyć!!!”, którego koordynatorem był Związek Miast Polskich i Ministerstwo Infrastruktury – mówi wiceburmistrz Olaf Napiórkowski. – Chodziło tu o stworzenie dokumentów planistycznych dla naszego miasta, poprzedzonych głęboką diagnozą stanu obecnego oraz tendencji, jakie występują w samorządach oraz na świecie.
Dokumenty można porównać do strategii rozwoju miasta. Określają też, jak powinien rozwijać się urząd oraz miejskie jednostki organizacyjne, aby jak najlepiej zaspokajać potrzeby mieszkańców. Typowe strategie rozwoju opracowywane są zazwyczaj na 5-7 lat. W tym wypadku mowa jest o okresie aż 10-letnim.
– Co ważne, na wszystkich etapach konsultowaliśmy nasze pomysły i zbieraliśmy opinie od mieszkańców, poprzez ankiety, informacje z facebooka, a także poprzez spotkania, które wprawdzie były ograniczone przez pandemię, ale myślę, że i tak nam się to udało – mówi Olaf Napiórkowski. – W naszej nowej ścieżce rozwoju staraliśmy się znaleźć przede wszystkim rozwiązania na deficyty i bolączki, które dziś występują, bądź mogą się pojawić.
Ważnym elementem całego przedsięwzięcia jest możliwość ubiegania się o środki oferowane przez rządy Norwegii, Islandii i Liechtensteinu. Żary biorą udział w konkursie ogłoszonym przez te wysoko rozwinięte kraje europejskie. Jest o co powalczyć. Gdyby miasto znalazło się w gronie finalistów, mogłoby otrzymać 40 milionów złotych przeznaczonych na realizację części zaplanowanej ścieżki rozwoju.
– Wyniki będą mniej więcej za pół roku, ale myślę, że już jesteśmy zwycięzcami, bo posiadamy już wykonany długofalowy plan strategiczny, opracowany na wzorcach norweskich, przede wszystkim w konsultacji z mieszkańcami – mówi zastępca burmistrza. – Wnioski w konkursie złożyło 220 miast, a my znaleźliśmy się w grupie pięćdziesięciu kilku, które zostały zakwalifikowane do drugiego etapu, a dofinansowanie otrzyma kilkanaście z nich.
Opracowane plany to nie jakiś koncert życzeń. Wszystkie wydatki musiały być mocno osadzone w realiach, a więc zgodne z możliwościami budżetu miasta. Odpadały więc na samym starcie koncepcje w stylu wybudowania największego lunaparku w Polsce, ponieważ miasto i tak nie byłoby w stanie takiej inwestycji zrealizować.
– To jest też taki ewenement, o czym w Polsce czasem się nie myśli, czyli realność planowanych zadań, bo łatwo sobie zaplanować stadiony, pływalnie, czy jakie hale za sto milionów, ale budżet pozwoli zaledwie na dwadzieścia procent tego – mówi Olaf Napiórkowski. – Nasze koncepcje mają więc odzwierciedlenie w prognozach budżetu i planowanych dochodach miasta, a przy okazji przez ten niecały rok pracy nauczyliśmy się naprawdę dużo. Przy tej okazji chciałbym podziękować wszystkim, którzy wzięli udział w tym projekcie, przedstawiali swoje pomysły, czy nawet mówili krytycznie o naszym urzędzie. To nam pomogło postawić odpowiednią diagnozę i szukać rozwiązań – dodaje.
Urzędnicy obiecali nagrody dla mieszkańców, którzy brali udział w konsultacjach. Kto je zdobył, to okaże się mniej więcej w połowie miesiąca. Jest przygotowanych dziesięć nagród pocieszenia, a dla osób, których pomysły znalazły się w dokumentach planistycznych miasta ufundowano trzy tablety.
– Teraz nie jest na to odpowiedni moment ze względu na pandemię, ale gdy tylko będzie taka możliwość, będziemy chcieli te osoby wyróżnić i podziękować za współpracę – deklaruje wiceburmistrz.
W całym projekcie różnie ważne jak inwestycje w infrastrukturę, są inwestycje w ludzi. Zmiana sposobu myślenia, zmiana pewnych zachowań. Istotną rolę odgrywa tu rozwój społeczeństwa obywatelskiego, partycypującego w zarządzaniu miastem. 40 procent z 40 milionów, jeśli takie uda się uzyskać, będzie musiało być wydane na tak zwane działania miękkie, czyli nieinwestycyjne.
Opracowane dokumenty planistyczne będzie można zobaczyć za jakiś czas. Dziś są przedmiotem konkursowej rywalizacji i póki co, lepiej, aby konkurenci nie podkradli najciekawszych pomysłów.
Andrzej Buczyński