Internet jest wspaniały. Dzięki niemu w czwartek od rana do południa dowiedziałem się jakieś milion razy, że pada śnieg!!! Dziękuję wszystkim za te doniesienia, bo przecież nie mam okien. I jeszcze bym przegapił. Przy setnej informacji o tym, że pada śnieg, już robiło mi się niedobrze. Sytuację ratowały jedynie jakieś fajne zdjęcia zimowej scenerii, bo zdjęcia akurat oglądać lubię.
W tych wszystkich doniesieniach, jakieś czterdzieści osiem tysięcy razy pojawiło się moje ulubione zdanie „Zima zaskoczyła drogowców”!!! Bawi mnie ono niezmiennie od lat. Tak drodzy państwo. Zima zaskoczyła drogowców, bo przecież nie żyją oni w XXI wieku i nie mają dostępu do prognozy pogody.
W dodatku wszyscy drogowcy mają zamurowane okna, przez co nie widzą padającego śniegu. A co najgorsze, żaden drogowiec nie ma do tej pory założonego konta na fejsie i nie mógł zobaczyć miliona wpisów od rana, że pada śnieg.
Komuś się może wydaje, że każda ulica, uliczka, dróżka wręcz, ma swoją piaskarkę, pług oraz załogę czterdziestoosobową uzbrojoną w łopaty, grabie, szczotki i szczoteczki do zębów, aby natychmiast ruszyć do walki z tym strasznym białym puchem. No nie jest tak, póki co. Może kiedyś. Może też kiedyś pod każdym asfaltem ogrzewanie podłogowe z centralnego będzie montowane.
Proszę sobie wyobrazić – i nie jest to żadna wiedza tajemna – że drogi podzielone są na różne kategorie, a każdej przypisany jest pewien standard zimowego utrzymania dróg. Wynika to z konkretnych przepisów obowiązujących w całym kraju.
Dla przykładu, w standardzie drugim utrzymywane są takie żarskie ulice, jak na przykład Artylerzystów, Wojska Polskiego – Lelewela – Grunwaldzka – Szklarska, Pułaskiego, czy też 11 Listopada. A co oznacza ten drugi standard? Otóż, śnieg luźny może zalegać do 4 godzin, a błoto pośniegowe może występować do 6 godzin. I tu uwaga – po ustaniu opadów śniegu!!!
Inny przykład. Ulica Komuny Paryskiej i dalej przez Łaz do Mirostowic Dolnych to standard trzeci. Tu śnieg luźny, a nawet zaspy, mogą występować do 6 godzin od ustania opadów. Co więcej, w tym standardzie dopuszcza się występowanie warstwy zajeżdżonego śniegu
o grubości utrudniającej ruch samochodów osobowych.
I tak naprawdę wygląda zimowe zaskakiwanie drogowców. Niektóre ulice w tym samym standardzie będą odśnieżone szybciej, inne trochę później. Jedno jest pewne – nie będą zrobione wszystkie na raz.
Co roku z niepokojem stwierdzam, że zima zaskakuje… ale kierowców.
Chwilę po doniesieniach o padającym śniegu pojawiły się następne, o kolizjach drogowych. Tak się zastanawiam, czy ludzie rzeczywiście wierzą w magię opon zimowych? Takie opony rzeczywiście dobrze działają… na suchym i ciepłym asfalcie. Na lodzie nie działają wcale. Na lodzie działają tylko łyżwy, no i opony wyposażone w kolce, ale takich nie można stosować na drogach publicznych.
Komuś się wydaje, że jak ma auto wyposażone w setki elektronicznych systemów wspomagających kierowcę, a także zimówki na kołach, to na lodzie zatrzyma się tak, jak na suchym asfalcie? Żaden ABS, ESP, PDF, ZHP, PKP, czy jakikolwiek inny skrót, którego znaczenia i zasad działania większość kierowców i tak nie ogarnia, nie zatrzyma auta na lodzie. Warto to sobie wbić do głowy. A najlepiej pojechać na jakiś opuszczony plac czy drogę i samemu przetestować. Jeśli wyobraźni brakuje, to chociaż doświadczalnie. Naprawdę warto.
Fajnie, że są te wszystkie elektroniczne systemy i warto mieć je włączone. One jednak nie sprawią, że można automatycznie wyłączyć myślenie.
Nie boję się śniegu i lodu na drodze. Boję się innych kierowców. Nikomu nie można ufać. Dzięki Bogu idzie cieplutki weekend i będzie można jeździć spokojnie, ale ufać i tak nikomu nie należy.
Ktoś w internecie narzekał, że musiał dziś jechać z prędkością 30 km/h. No szok i skandal jednocześnie. To już na kursach nie uczą, że prędkość, z jaką jedziemy, to nie ta maksymalnie dopuszczalna na danej drodze, ale odpowiednia do warunków panujących na niej?
Andrzej Buczyński