Będzie dziś subiektywnie. Znów. Tylko i wyłącznie. Było w nas niegdyś pragnienie wolności. To jednoczyło wszystkich. I przyszła ta upragniona wolność słowa, zdania, wypowiedzi. Teraz każdy może, przede wszystkim dzięki internetowi, powiedzieć „wszystkim”, co ślina na język przyniesie…
Każdy kij ma dwa końce. No chyba, że jest to proca. Wtedy trzy. Tak czy siak, internet jest wprawdzie doskonałym źródłem wiedzy, ale też – dziś szczególnie, coraz bardziej – źródłem wszelkiego rodzaju głupot, pierdół i frustracji. Nieraz jest tak, że im ktoś ma mniej do powiedzenia w realnym życiu, tym więcej właśnie pisze w sieci. Pal licho, jeśli pisze coś od siebie, dzieli się swoimi przemyśleniami. Ale w wielu przypadkach jest to bezmyślne powielanie zwykłych głupot.
Finał WOŚP…. W Żarach działa od lat. Były muzyczne imprezy, „światełka do nieba”, kiedyś orkiestrowe studio w kablowym TeleŻecie. I oczywiście pięć edycji Przystanku Woodstock. W Żarach zawsze kwestowano, ale na tym akcja się nie kończyła. Efekty zbiórek widać namacalnie w żarskiej służbie zdrowia. Do szpitali zaglądam od lat, niekoniecznie z powodu własnych uszczerbków na zdrowiu. Ale przy takich okazjach widzę po prostu sens tych powszechnych zbiórek na rzecz polskiej służby zdrowia. Sens namacalny w postaci konkretnego, drogiego i nowoczesnego sprzętu medycznego. W Szpitalu na Wyspie pracują urządzenia medyczne pochodzące ze zbiórek WOŚP. W tym roku zebrano w Żarach ponad sto tysięcy złotych. Wynik świetny. A tymczasem w przeciągu tylko trzech lat do Szpitala na Wyspie trafił sprzęt za niespełna milion złotych. Właśnie z Fundacji WOŚP. Czy to nie wystarczający powód na uzasadnienie sensu tych zbiórek i licytacji?
Widziałem kilka facebookowych wpisów mówiących między innymi o tym, że Owsiak to coś tam… i coś tam innego. Że Fundacja WOŚP to niemalże zło w czystej postaci… Ostatnim „hitem głupoty” w moim osobistym rankingu jest obrazek pod tytułem „które serce wybierasz” – jedno to serduszkowe logo WOŚP, a drugie przedstawia nienarodzone dziecko zamknięte w sercu. Jakim trzeba być idiotą, aby te dwa serca traktować, jako alternatywę? Tym bardziej, że spora część sprzętu medycznego pochodzącego z WOŚP, który trafił także do Żar, służy właśnie noworodkom. Dlatego też między innymi przyszłe mamy chcą rodzić w Żarach. Nawet te, mieszkające w Zielonej Górze. O czymś to świadczy.
Świadczy też o tym, że „pierdolamento” w narodzie nie ginie. Zawsze znajdą się tacy, którzy będą mówić mi, co mam robić ze swoimi pieniędzmi, a czego robić nie mam. Naprawdę tak trudnym do pojęcia jest fakt, że jak mam i chcę, to wrzucę do puszki WOŚP? Albo, że nie wrzucę? Bo każdy robi, co chce. I uwaga… nikomu nic do tego. To podstawowa i bardzo ważna zasada wolności.
Nie będę przy okazji wytykał palcem tych, którzy nie dają na WOŚP. To ich sprawa, nie moja. Ta zasada powinna działać w obie strony. Masz ochotę dać na Caritas, na tacę, na operację chorego dziecka, na ratowanie ginących gatunków zwierząt, żulowi na bułkę… Rób co uważasz. To twoje pieniądze. Ja do twojego portfela zaglądał nie będę, ale ty nie zaglądaj do mojego. I tyle.
No dobrze. Ktoś może powiedzieć, że publikowanie dwóch kretyńskich serduszek to też wolność słowa i wypowiedzi. Owszem. Niewątpliwie. Ale osobiście uważam to za przejaw ograniczenia w postrzeganiu otaczającej nas rzeczywistości. Może czasem trzeba wyłączyć telewizję i radyjko. Może warto porozmawiać z innymi ludźmi. Albo po prostu usiąść sobie spokojnie i pomyśleć.
Andrzej Buczyński
redaktor naczelny