W środę, 29 listopada br. na świętoszowskim poligonie ziemia zagrzmiała od huku artylerii, a następnie wspierane przez lotnictwo kontratak wykonały plutony zmotoryzowane i zmechanizowane wyposażone w KTO Rosomak oraz M2 Bradley. Tym samym ćwiczenie BORSUK-17 weszło w ostatnią fazę, pododdziały wykonały ostatnie zadania ogniowe.
Ostatni akord ćwiczenia BORSUK-17 obserwował minister obrony narodowej Antoni Macierewicz który mówił: „Ćwiczenia Borsuk 2027 mają niezwykle istotną rolę z punktu widzenia całości sytuacji w Polsce, naszych ugrupowań i wojsk. Dlatego, że tutaj ćwiczony jest kontratak, który byłby podejmowany w sytuacji zagrożenia i zajęcia części naszego terytorium przez wroga”.
Ponadto Minister Macierewicz podkreślił, że z tego punktu widzenia działanie wszystkich podsystemów, które można było obejrzeć w trakcie ćwiczeń, odgrywa nie zwykle istotną rolę.
„Macie państwo możliwość zobaczyć po raz pierwszy w praktycznym funkcjonowaniu bojowym armatohaubicę Krab oraz moździerz samobieżny Rak, o którym wiele słyszeliście, bo rzeczywiście są to jedne z najlepszych systemów bojowych” – mówił szef MON.
Od 20 listopada na poligonach w Wędrzynie, Żaganiu i Świętoszowie w ramach ćwiczenia BORSUK-17 szkoliło się ponad 3000 żołnierzy, w tym żołnierze z 2 Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej (ABCT) stacjonującej w Żaganiu. Podczas ćwiczenia zaangażowanych było blisko 600 jednostek sprzętu wojskowego, m.in. kołowy transporter opancerzony Rosomak, wyrzutnia rakietowa Langusta, czołgi Leopard 2A5 oraz amerykańskie Abrams-y.
Zanim doszło do wykonywania zadań ogniowych żołnierze musieli zmagać się różnymi zaplanowanymi wcześniej epizodami taktycznymi.
Ćwiczący Żołnierze przez pierwsze dwa dni wykonywali działania obronno-opóźniające. Jednak już, 23 listopada otrzymali rozkaz przemieszczenia się na dużą odległość z pokonaniem przeszkody wodnej. Wykonali ponad 170 kilometrowy marsz.
„Operacja była trudna logistycznie. Wymagała wielu uzgodnień i koordynacji. Zwłaszcza, że wykonywana została po drogach publicznych, w trakcie normalnego, codziennego ruchu. Ćwiczący w nakazanym czasie przetransportowali blisko 1500 żołnierzy i prawie 500 jednostek różnego rodzaju sprzętu wojskowego”. – wyjaśniał mjr Paweł Płachta szef wydziału logistyki kierownictwa ćwiczenia.
Ćwiczenie zakończyła defilada na sprzęcie, która stała się swoista tradycją Czarnej Dywizji, gdyż niemal każde większe ćwiczenie w kończy się w ten sposób.
Przyjmujący defiladę gen. bryg. Stanisław Czosnek, dowódca „Czarnej Dywizji” nie ukrywał zadowolenia z tego, co zaprezentowali ćwiczący żołnierze.
„Trwający dziesięć dni sprawdzian 17 brygady oraz innych podległych mi jednostek udowodnił, że ich żołnierze są bardzo dobrze wyszkoleni i potrafią sprawnie współdziałać w ekstremalnych bojowych sytuacjach chodzi nie tylko o współdziałanie we własnych zespołach, ale także z sojusznikami z innych armii NATO oraz specjalistami z jednostek, których zadaniem było udzielenie im wsparcia”. – ocenił gen. bryg. Stanisław Czosnek.
Przed ćwiczącymi ostatnie zadanie bezpieczne i sprawne przemieszczenie do swoich garnizonów.
MK, foto st. chor. Rafał Mniedło