Żary | Mniej buty, więcej pokory. Apel do radnych Klubu PIS

1953
Aleksander Słowikowski -Radny Miasta Żary

Wśród radnych Rady Miejskiej nie dzieje się zbyt dobrze. Przedwyborcza rywalizacja była zrozumiała, ale teraz przyszedł czas na solidną pracę na rzecz miasta. We wspólnym interesie mieszkańców. Coś tu jednak nie gra. Jakieś dziwne polityczne przepychanki nadal trwają. O tej atmosferze świadczy najlepiej wystąpienie radnego Aleksandra Słowikowskiego podczas ostatniej sesji. Oto obszerne fragmenty.

– Zmuszony jestem odnieść się do stanowiska przedstawionego na poprzedniej sesji przez klub PiS. Zrobiono to tak z ogromnym rozmachem, że brzmiało to tak, jak orędzie do narodu po jakiejś tragedii narodowej. A ja byłem tego głównym sprawcą. Pozwólcie państwo, że odczytam stanowisko z tego miejsca. Nie będę wchodził na mównicę, bo nie mam parcia ani na szkło, ani na czcionkę drukarską. Zamiast polemizować z klubem PiS, po prostu zajmę się faktami. Fakt nr 1. Podczas spotkania szefów klubów z panią burmistrz zaistniała następująca sytuacja. Pani burmistrz przedstawiała wyniki konsultacji społecznych odnośnie przejęcia zamku. Pan radny PiS Adrian Jaworski był również obecny na tym spotkaniu. Mniej więcej w połowie prezentacji pani burmistrz, pan radny mocno podniesionym głosem przerwał wypowiedź pani burmistrz, domagając się referendum. W pewnym momencie poderwał się z krzesła mówiąc – idę stąd, bo tu nie ma z kim i o czym rozmawiać. Po kilkukrotnej prośbie pani burmistrz usiadł. W tym momencie powiedziałem panu radnemu, że chyba się zagalopował postępując i mówiąc w ten sposób. Pan radny Jaworski stwierdził krótko – nic takiego nie mówiłem. Niestety dla pana, słyszeli to wszyscy obecni. Fakt nr 2. Na tym samym spotkaniu pani burmistrz przedstawiła wszystkim szefom klubów obecną sytuację odnośnie zamku, przekazała kopię materiałów szacunkowych. Na tym spotkaniu przewodniczący rady pan Marian Popławski próbował przekazać przewodniczącemu klubu PiS, że projekt uchwały odnośnie referendum jest wadliwie przygotowany, gdyż data referendum pokrywa się z datą wyborów do Europarlamentu. Pan radny Jaworski Adrian był tak zaangażowany w przekonywanie pani burmistrz, że w ogóle nie podjął tego tematu. Mówicie państwo o szacunku, o dialogu, poszanowaniu drugiego człowieka, a tu mamy piękny przykład, jak to wygląda w rzeczywistości. Gdzie pan radny jedynie mówi, nie słucha żadnych argumentów, ani informacji, które próbują przekazać uczestnicy spotkania. Lekceważy pan osobę pani burmistrz, przewodniczącego oraz innych uczestników. Fakt nr 3. Na tym samym spotkaniu pani burmistrz poinformowała, że nie będzie mogła być obecna na sesji 28 marca 2019, gdyż obowiązkowo musi być na spotkaniu Zrzeszenia Wójtów i Burmistrzów, a wszystkich niezbędnych informacji udzielą wiceburmistrzowie. Fakt nr 4. Na sesji 28 marca 2019 pani radna Werstler-Wojtaszek użyła takich sformułowań, jak – pani burmistrz swoim działaniem wpuszcza mieszkańców w sferę socjotechniki oraz, że staje się tradycją, że jak jest ważna sprawa, to pani burmistrz nie ma. Mając wiedzę o nieobecności pani burmistrz przekazaną szefom klubów, nie powstrzymała się pani od zajadłego komentarza. Zasadą dobrego obyczaju jest to, że nie rozmawiamy o nieobecnych, a na pewno nie oceniamy ich postępowania. Każdy człowiek ma prawo do wyjaśnień i obrony. W swoim stanowisku na poprzedniej sesji wspominacie państwo o języku pogardy. Ja mam na to doskonały przykład, jak radny PiS Adrian Jaworski zachował się w stosunku do mnie. Siedząc w pokoju nr 19 z panem radnym Dawidem Polokiem, wszedł pan radny Jaworski, podał rękę panu radnemu Polokowi, mnie kompletnie ignorując. Wówczas zażartowałem, iż muszę się uszczypnąć, czy ja tu w ogóle jestem. Nie wywarło to kompletnie żadnego wrażenia na panu radnym. I wy państwo mówicie o szacunku, dobroci i poszanowaniu drugiego człowieka? Pani radna Werstler-Wojtaszek, cały czas pani twierdzi, że dopytując się na sesji, chce pani uzyskać rzetelne informacje. Proszę mi powiedzieć, przecież jest pani przewodniczącą komisji skarg i wniosków, kogo z wiceburmistrzów i naczelników zaprosiła pani na swoją komisję? Według mojej wiedzy, ma pani prawo, a nawet obowiązek zaprosić urzędników celem wyjaśnienia materiałów sesyjnych oraz innych spraw dotyczących miasta i jego mieszkańców, a nie robić to poprzez zadawanie od kilku do kilkunastu pytań na sesji. Twierdzi pani, że głos społeczeństwa będzie słyszany na radzie. Nikt nikomu nie odbiera prawa do zabierania głosu. Trzeba jednak zachować procedury, a zabierający głos nie będzie obrażał urzędników, radnych oraz innych osób, a wypowiedź będzie merytoryczna. Nie będzie pozwolenia na anarchię. Pani radna, ja w swojej wypowiedzi nie użyłem sformułowania, że pani kłamie. Wyraziłem jedynie obawę, czy to na pewno jest prawdą, to co pani mówi. Więc proszę nie manipulować moimi słowami. Odnośnie pracy radnych, chciałbym państwa poinformować, że dwunastu radnych głosowało za budżetem i tylko tych dwunastu radnych ma moralne prawo mówić o pracy na rzecz miasta i jego mieszkańców. Bierzemy na siebie głosowanie trudnych uchwał, niezbędnych do funkcjonowania miasta. Bierzemy na siebie odpowiedzialność za miasto i jego rozwój. My nie mówimy o pracy, my pracujemy. Wspominacie państwo o ślubowaniu radnego. Proszę mi powiedzieć, jak państwo go przestrzegacie? Ciągła krytyka. Wprowadzanie chaosu na sesjach. Składanie dziesiątek interpelacji nie służy uzyskaniu rzekomej wiedzy, lecz dokopaniu przeciwnikowi. Do każdej, nawet najbardziej podłej sprawy idzie dorobić piękną ideologię. Podam państwu przykład. Ciągle mówicie o zadłużeniu miasta. Odbiło się to echem nawet w województwie. Nawet po wizycie prezydenta Nowej Soli, gdzie powiedział tyle miłych słów o naszym mieście, nie powstrzymała się pani od złośliwego komentarza. Wprowadzimy do rady nową jakość. Ja mogę zafundować tablicę, który radny głosował za daną inwestycją i ją popierał. Niech w końcu mieszkańcy naszego miasta dowiedzą się, kto pracuje, a kto jest hamulcowym. Od kiedy to praca radnego jest oceniana ilością interpelacji, a nie faktyczną pracą w radzie? Panie przewodniczący, proszę przygotować opinię prawną o możliwości umieszczania takich tablic. Apeluję do radnych ogólnie. Mniej buty, więcej pokory. Mniej mówić, więcej słuchać. Więcej dbałości o miasto i jego mieszkańców, a nie o własne ego. Jak widać, to nie ja, lecz państwo macie za co przepraszać. Ja na przeprosiny nie liczę, bo z góry zakładam, że byłyby nieszczere.
oprac. ATB