Nie tylko książka…

570

Życie nie zawsze układa się po naszej myśli. W zasadzie jest to niewątpliwie rzadkość, która dotyka nielicznych. Od najmłodszych lat na naszych barkach zbiera się całe mnóstwo doświadczeń. I fajnie, gdy przeważają te, które napawają dumą i satysfakcją. Niestety, prawda jest taka, że wielu z nas boryka się z problemami, poczuciem niespełnienia czyichś oczekiwań, a nawet przeżywa coś, co nazywa się depresją.

I co wtedy? Ano właśnie. Ja nie wiem, bo lekarzem nie jestem, ale z pewnością warto do takiego specjalisty się udać. Bo gdy choruje nasz mózg, to trzeba go uzdrowić. I nie należy tego bagatelizować. Szkoda życia na tkwienie w nieładzie z samym sobą. Wiadomo, że opór przed wizytą u psychologa czy psychiatry jest, ale warto go przezwyciężyć i na liście spraw do załatwienia umieścić na samej górze siebie.

O tym i wielu innych sprawach możemy poczytać w książce Kasi Nosowskiej „Powrót z Bambuko”. Niezwykłe 267 stron. Nie od dziś wiadomym jest, że znana piosenkarka zespołu Hey zmagała się z chorobą. To wielka odwaga porzucić scenę, sławę, pieniądze i powalczyć o siebie. O spokój i ukojenie, które tak naprawdę daje największe w życiu szczęście. O poczucie wolności, które – jak twierdzi – potrzebuje mniej, nie lubi tłumów, ceni milczenie, nie szuka oklasków, nie przepada za dyskusją. I nie sposób się z nią nie zgodzić. Kasia jest niesamowitą osobowością i słuchanie jej to czysta przyjemność. Czytanie również. Bałam się skończyć tę książkę, bo wiedziałam, że koniec oznacza brak kolejnych wskazówek, jak spojrzeć na życie prawdziwie. Wrócić z Bambuko i nigdy więcej tam się nie znaleźć.
Każdy z nas, zanim stał się dorosłym człowiekiem, był dzieckiem, a potem nastolatkiem. Kolejno, spora część osób zrobiła siebie rodzicem i nagle zapomniała o wcześniejszych fazach życia. Powiela błędy rodziców. Często bardzo nieświadomie, albo z lenistwa. Doskonale ten schemat opisuje autorka książki. Bardzo smutny kawał jej dzieciństwa można wyczytać i nauczyć się, czego robić absolutnie nie należy. Prawda boli, ale dopóki jej nie zaakceptujemy, dopóty będziemy tkwili w krainie zwanej Bambuko.

Zanim polecę przeczytać bohaterkę tego tygodnia, jeszcze przytoczę jedną jej sentencję. W zasadzie główną. Że pod żadnym pozorem nie należy się przejmować tym, co inni o nas powiedzą. Bo i co z tego, że gadają? Tacy z pewnością nie są warci uwagi nawet siedmiu sekund naszego jedynego życia, jakie mamy. Niech sobie prowadzą monolog. Pogadają i przestaną.
Życząc powrotu z Bambuko, pozdrawiam serdecznie. M.