Rozdzielenie życia prywatnego od zawodowego to umiejętność niełatwa. Bo nie wystarczy ustalić ze sobą, że potrafię. Należy tego przestrzegać, egzekwować i być konsekwentnym. Inna sprawa, gdy praca zawodowa to jednocześnie pasja. Ale to raczej zdarza się rzadko. A szkoda. Bo w pracy spędzamy mnóstwo życia. Przez prawie dwadzieścia lat doświadczenia mogę śmiało powiedzieć, że warto ryzykować i podejmować wyzwanie. Są ludzie w czepku urodzeni i takim wszystko przychodzi ot tak, po prostu. Ale tych jest grupa nieliczna. Generalnie trzeba ciężko sobie zapracować na satysfakcję w życiu zawodowym.
Tyle tytułem wstępu, bo spieszę wam opowiedzieć o zupełnie świeżo przeczytanym kryminale „Cisza białego miasta” autorstwa hiszpańskiej pisarki Evy Garcia Saenz de Urturi. Polecona przez przyjaciółkę. Ba, nawet dostarczona. Mamy tu niewątpliwie do czynienia z poświęceniem życia dla pracy zawodowej. Ale czy da się w tym wypadku inaczej? W to akurat wątpię…
To pierwszy z trzech tomów kryminału, w którym głównym bohaterem jest profiler o pseudonimie Kraken. Poznajemy go jako wdowca, który całkowicie poświęcił się pracy. Książka zaczyna się tak, jakby była kontynuacją jakieś historii, a to dlatego, że przed dwudziestoma laty miały miejsce podobne morderstwa, jak dzieją się teraz. One wówczas były jego obsesją, mimo że w żaden sposób nie był związany ani z policją, ani ze sprawą. Zabójstwa dokonywane są parami, ciała leżą nagie, a ręka jednej ofiary leży na policzku drugiej i odwrotnie. Morderca został osadzony w więzieniu i po dwudziestu latach wkrótce ma wyjść z więzienie na pierwszą przepustkę. Znalazł się tam, bo wydał go własny brat bliźniak – policjant. On sam twierdzi, że jest niewinny.
Autorka w bardzo ciekawy sposób opisała przeszłość, która ma związek z teraźniejszością i jak to zazwyczaj bywa, w niej należy upatrywać motywu i mordercy.
„Kraken” współpracuje z przyjaciółką. Mają w sobie nawzajem ogromne wsparcie. Oboje zostali przydzieleni do rozwiązania zagadki podwójnych morderstw. Do ekipy dołącza podkomisarz Alba, która odgrywa ogromną rolę w życiu wybitnego profilera. Dzięki niej dowiadujemy się co nieco o jego przeszłości. Jaki miała ona wpływ na to, że praca i bycie perfekcyjnym stały się jego celem.
Mnóstwo w tej książce jest emocji i może dlatego czyta się ją tak dobrze. Sceneria hiszpańskiego miasteczka sprawia, że opisy nie są męczące, wręcz przeciwnie, chętnie się je czyta. Mimo, iż mniej więcej w połowie książki domyśliłam się, kto jest mordercą i pod jakim bohaterem się kryje, to i tak autorka sporo zamieszała, a moje typowania sprawcy kilka razy się zmieniły.
Pierwszy raz sięgnęłam po hiszpański kryminał i nie rozczarował. Zaczęłam właśnie tom II. Ciekawa jestem, co dalej z Krakenem. Przeczytajcie, bo na „Ciszę białego miasta” czasu na pewno nie będzie żal. M.