Kto chce okraść Polskę w Żarach?

829
fot. Andrzej Buczyński

ŻARY | To trochę śmieszne i trochę straszne jednocześnie. Sytuacja niby zupełnie przypadkowa, kilka minut w tę czy w tę i mogła nigdy się nie zdarzyć. Ale się zdarzyła i daje do myślenia… co z tą Polską?

Kolejne zwykłe zlecenie. Latam nad miastem i fotki pstrykam. Wtorek po południu. Tym razem najlepszą lokalizacją do startu był parking przed bramą Szpitala na Wyspie. Dobre światło, dobra pora, lot zgłoszony do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Kilkanaście fotek, 10 minut lotu, ląduję… I w tym momencie z terenu szpitala wychodzi kobieta w wieku „emerytka”. Przystanęła i przygląda mi się co najmniej podejrzliwie. I nagle zagaduje…

– Czy pan tu szpieguje?

Od kiedy żyję, nikt nigdy mi takiego pytania nie zadał. Zaskoczyła mnie. Już na końcu języka miałem, że tak, nazywam się James Bond, ale to moja pierwsza misja szpiegowska i zapomniałem schować się w krzakach. Słaby ze mnie szpieg, bo stanąłem tak na widoku. Niestety, nie mogę zostawić świadków… Ale zamiast tego odpowiedziałem…

– Proszę pani, a kogo ja miałbym tu szpiegować?

Pani w wieku „emerytka” nie miała wątpliwości. Nie ważne kogo, czy co. Dla niej było ważne jedno…

– Bo teraz wszyscy chcą okraść Polskę!

Powiedziałem, że nie wiem, nie znam wszystkich. Ona z kolei, że gdyby miała numer telefonu do dyrekcji, to by zadzwoniła. Zaproponowałem, że podam jej ten numer, ale nie chciała skorzystać.
– No, może ma pan jakieś pozwolenie – skwitowała nieufnie. Po czym usiadła na murku i wnikliwie obserwowała, jak pakuję sprzęt do auta. Gdy spojrzałem w jej stronę, szybko spuszczała wzrok, tak jak gdyby nigdy nic… ot siedzę sobie na betonie, bo lubię, może dostanę wilka, a może nie, czas pokaże.

I co to ma być? Medal za czujność i obywatelską postawę? Czy może jakiś społeczny dramat wzajemnej nieufności, podziałów, misji szukania wrogów Ojczyzny? Siedziała na tym murku i obserwowała. Tak na wszelki wypadek. Przecież mogłem przyczepić sznurek do drona, zaczepić do niego budynek szpitala i przenieść go na przykład… do Niemiec. I tam sprzedać. Że też na to nie wpadłem. Stałbym się jednym z tych „wszystkich”, którzy chcą okraść Polskę. A Szpital na Wyspie ma całą masę drogiego sprzętu medycznego. Bym został bogaczem. Jednak nie okradłem Polski. Nie wiem, czy kobieta w wieku „emerytka” była z tego faktu zadowolona? Może nieco zawiedziona, że złapała „szpiega”, ale w sumie to jakiegoś chyba podrzędnego. Ciapę, która szpiegując, zapomniała schować się w krzakach. To chyba nic innego, jak efekt politycznego dzielenia Polaków na jednych i drugich. „Dziel i rządź” – wpadli już na to starożytni Rzymianie. A z tych sprawdzonych metod wielu polityków korzysta do dziś.

Andrzej Buczyński